2 listopada 2015

Śmierć i Życie spłycone!

Sieć 
Ja to mam, kurczę, szczęście! Zagłębiam się w świat ducha, próbuje przeniknąć granicę ciała, ziemskości, zanurzyć się w przestrzeniach, a tu pieczywa brakuje!
Normalna, myślę, rzecz, że czegoś tam brakuje, więc szybko ruszam do sklepu, żeby braki nadrobić.

Po drodze słucham radia, a w radio jakiś ksiądz, bo to wszak Wszystkich Świętych i stacja katolicka, mówi o słowach Chrystusa, tłumaczy słowa Chrystusa o tym, że u Jego Ojca w Niebie jest mieszkań wiele; że mieszkań nie zabraknie dla nikogo, kto zdoła zbawienia dostąpić i każdy będzie miał kąt u Ojca Niebieskiego.
Wiedziałem już od dawna, że Ojciec mój niebieski nie musi żadnych programów budowy mieszkań tworzyć. Mało, jeśli jeszcze kilku księży usłyszę mówiących w ten sposób, to moje niebieskie mieszkanie będzie świeciło pustkami!
No to mówi ten kapłan, żebym się śmierci nie bał, bo tam u Ojca w Niebiesiech mam swoją kawalerkę albo M3, M4, a może i M5.
Używa takich określeń: M3, M4, kawalerka!!!
Z sieci
Więc krzyczę w samochodzie, do radia krzyczę głośno: A living room i jacuzzi też mi Bóg przygotował? Będę mógł kumpli przyjmować na porannej herbatce albo ze zmarłą siostrą może kawkę wypiję? Może też będę móg w telewizji obejrzeć jakiś sukces Agnieszki tej piątej w rankingu?
Ja to mam, kurde, szczęście trafiać na różne betony!
Rozumiem Chrystusa, że do uczniów tak mówił. To byli prości ludzie od ryb czy pasienia owiec, czasami jakiś się trafił od pobierania podatków, ale w znacznej większości to byli prości ludzie. Do nich trafiały obrazy, abstrakcji nie rozumieli, nie rozumieli do końca duchowego przesłania…
Rozumiem, kiedy chłop mówi do krowy: Nastąp się! A jeśli ta nie rozumie, to trzeba jej pomóc zrozumieć!
Ale o sprawach wiary, o sprawach eschatologii mówić dziś obrazami żywcem z PRL-u, bo przecież słynne M ileś pochodzi z tego okresu i to właśnie M ileś było marzeniem wielu. Mówić o sprawach wiary, o sprawach eschatologii językiem obrazkowym to chyba lekka przesada. Wiek nam się właśnie skończył, zaczął się nowy wiek, zaczęło się kolejne III tysiąclecie, a język wielu księży nie zmienia się zupełnie!
Z sieci
Pomyślałem sobie, że urzędnik Kościoła ma owce tego Kościoła za skończonych baranów. I na antenie radiowej wciska tym właśnie baranom kit – nie bójcie się śmierci, bo tam, za progiem życia czeka was takie M ileś, że wam szczęka opadnie.
Ja chyba jedno już wiem, że tam nie ma miejsca na takie właśnie gadanie, jakiegom dzisiaj był słuchał.
No i znów mnie poniosło!
A miało być o czymś innym, o Królach Życia i Śmierci, a jest o gadaniu księdza!
Jutro powrócę do królów. Na dzisiaj już wystarczy!
Dobrze, że sklep był blisko i podróż krótko trwała, krótko trwało słuchanie, rzuciłem to w cholerę i wyłączyłem radio, żeby wrócić do domu!
Proszę, wielkich Kościoła, żeby tym małym kazali nie mówić do mnie z radia obrazkami nieba. Niech się wysilą na słowo! 
Chrystus to nie bohater obrazkowej historii! To Król Prawdziwego Życia i o Królu chcę słyszeć; Królu, który zwyciężył śmierć dla żadnego M ileś!

No i Szatan nie będzie przynajmniej pękał ze śmiechu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...