Sieć |
Ja
to mam, kurczę, szczęście! Zagłębiam się w świat ducha, próbuje przeniknąć
granicę ciała, ziemskości, zanurzyć się w przestrzeniach, a tu pieczywa
brakuje!
Normalna,
myślę, rzecz, że czegoś tam brakuje, więc szybko ruszam do sklepu, żeby braki
nadrobić.
Po
drodze słucham radia, a w radio jakiś ksiądz, bo to wszak Wszystkich Świętych i
stacja katolicka, mówi o słowach Chrystusa, tłumaczy słowa Chrystusa o tym, że
u Jego Ojca w Niebie jest mieszkań wiele; że mieszkań nie zabraknie dla nikogo,
kto zdoła zbawienia dostąpić i każdy będzie miał kąt u Ojca Niebieskiego.
Wiedziałem
już od dawna, że Ojciec mój niebieski nie musi żadnych programów budowy
mieszkań tworzyć. Mało, jeśli jeszcze kilku księży usłyszę mówiących w ten
sposób, to moje niebieskie mieszkanie będzie świeciło pustkami!
No
to mówi ten kapłan, żebym się śmierci nie bał, bo tam u Ojca w Niebiesiech mam
swoją kawalerkę albo M3, M4, a może i M5.
Więc
krzyczę w samochodzie, do radia krzyczę głośno: A living room i jacuzzi też mi
Bóg przygotował? Będę mógł kumpli przyjmować na porannej herbatce albo ze
zmarłą siostrą może kawkę wypiję? Może też będę móg w telewizji obejrzeć jakiś
sukces Agnieszki tej piątej w rankingu?
Ja
to mam, kurde, szczęście trafiać na różne betony!
Rozumiem
Chrystusa, że do uczniów tak mówił. To byli prości ludzie od ryb czy pasienia
owiec, czasami jakiś się trafił od pobierania podatków, ale w znacznej
większości to byli prości ludzie. Do nich trafiały obrazy, abstrakcji nie
rozumieli, nie rozumieli do końca duchowego przesłania…
Rozumiem,
kiedy chłop mówi do krowy: Nastąp się! A jeśli ta nie rozumie, to trzeba jej
pomóc zrozumieć!
Ale
o sprawach wiary, o sprawach eschatologii mówić dziś obrazami żywcem z PRL-u,
bo przecież słynne M ileś pochodzi z tego okresu i to właśnie M ileś było
marzeniem wielu. Mówić o sprawach wiary, o sprawach eschatologii językiem
obrazkowym to chyba lekka przesada. Wiek nam się właśnie skończył, zaczął się
nowy wiek, zaczęło się kolejne III tysiąclecie, a język wielu księży nie
zmienia się zupełnie!
Z sieci |
Pomyślałem
sobie, że urzędnik Kościoła ma owce tego Kościoła za skończonych baranów. I na
antenie radiowej wciska tym właśnie baranom kit – nie bójcie się śmierci, bo
tam, za progiem życia czeka was takie M ileś, że wam szczęka opadnie.
Ja
chyba jedno już wiem, że tam nie ma miejsca na takie właśnie gadanie, jakiegom dzisiaj
był słuchał.
No
i znów mnie poniosło!
A
miało być o czymś innym, o Królach Życia i Śmierci, a jest o gadaniu księdza!
Jutro
powrócę do królów. Na dzisiaj już wystarczy!
Dobrze,
że sklep był blisko i podróż krótko trwała, krótko trwało słuchanie, rzuciłem to
w cholerę i wyłączyłem radio, żeby wrócić do domu!
Proszę,
wielkich Kościoła, żeby tym małym kazali nie mówić do mnie z radia obrazkami nieba. Niech się wysilą na słowo!
Chrystus to nie bohater obrazkowej historii! To Król Prawdziwego Życia i o Królu
chcę słyszeć; Królu, który zwyciężył śmierć dla żadnego M ileś!
No
i Szatan nie będzie przynajmniej pękał ze śmiechu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz