3 listopada 2015

Polska telewizja publiczna kojarzy mi się z...


Nie ma to jak telewizja, polska telewizja publiczna, jak najbardziej publiczna, publiczna aż do bólu. 
W takie telewizji publicznej można dosłownie wszystko, trzeba tylko uważać, żeby władzy nie dotknąć!

Dziś trochę słuchałem, a trochę oglądałem program Świat się kręci czy coś tam w tym rodzaju. Siedziałem tyłem do ekranu i tylko czasami oglądałem się przez ramię, żeby coś tam zobaczyć. A że do oglądania było mniej niż mało, to głównie słuchałem publicznych wypowiedzi.
Dowiedziałem się z programu, że niezmiennie piękna, niezmiennie popularna, niezmiennie dobra, niezmiennie lubiana i jeszcze coś tam niezmiennie… jest w Polsce pewna piosenkarka z Grecji pochodząca.
Aż się obejrzałem, żeby tę panią zobaczyć. I kobieta wygląda na wiek, który ma. O popularności nic nie wiem, ale prowadząca mówiła z zapałem, że dziesiątki listów do redakcji to wielka popularność! O rzeczonej wielkości nie będę więcej pisał.
Pomyślałem sobie, że jeszcze niedawno miałem tyle samo donosów na mnie do prokuratury. To dla prokuratora byłem popularny! I w ogóle byłem chyba popularny! Ale mniejsza z tym!
Później była już mowa o tym, jak to kobieta czuje się na pół Greczynką i na połowę Polką, że Grecję i Polskę kocha jednako i jest w ogóle pomiędzy...
I jeszcze było o tym, że córkę jej zabili i ona jako matka zabójcy wybaczyła, ale zapomnieć nie może.
I tyle przekazu w polskiej telewizji publicznej!
Następnie pojawił się w programie znany dziennikarz radiowy, żeby promować swą książkę i mówić o… Australii!
Prowadząca książkę dziennikarza w oko kamery wcisnęła i kilkadziesiąt sekund promowała jak nic!
Autor tymczasem patriotyzm do Australii rozwijał i zachwalał ten kraj, przed widzem publicznej polskiej telewizji miłość swą do Australii rozwijał namiętnie!
Reklamodawcy za reklamę w telewizji publicznej polskiej płacą niemałe pieniądze, a dziennikarz nic, choć książka ładny czas sobie na antenie wisiała!
I nic takiego, co piszę, nie przyszłoby mi do głowy, gdyby to książka była o mojej pięknej Polsce, bo to jest przecież polska telewizja publiczna i książkę o Polsce powinna promować. 
Ale ta promowana książka była o Australii!!!
Nie mam nic do Australii i Australijczyków, ale mam do polskiej telewizji publicznej, że za publiczne pieniądze promuje Australię!
Ciekawi mnie, ile programów w obcych telewizjach promuje tak Polskę, jak publiczna Australię!?
W telewizji publicznej, polskiej telewizji, poza językiem polskim nic polskiego nie było!
Nie wiem, dlaczego się ciskam, przecież to telewizja publiczna, a skoro publiczna, to równie niczyja, a skoro niczyja, to może być byle jaka!

I co najważniejsze! 
Nikt władzy nie tykał!!! 
Program więc będzie istniał!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...