10 listopada 2015

Won od nowego wodza!

Czego ci ludzie od nowego wodza chcą?
Nie ma już nikogo, kto krzyknąłby: Won od wodza!? Mój ci on! Nałęczkę na głowę zarzucił, do piersi przytulił, przed światem złych ludzi ochronił!
Co za naród! Najpierw wybiorą, później krytykują, jakby sami byli bez winy, że głupio głosowali.

Żeby się trochę oczyścić z tej ciągłej krytyki wodza, poradzę mu, aby szybko znalazł tekst wieszcza Adama Przyjaciele i co rano czytał, żeby czujnym być.
Niech czujny będzie wódz, bo każdy dzień inny i każdy dzień nowy i czujny wódz musi być! Jak nie dziś, to jutro znów przyjdą gnębić wodza o drogi, o drzewa, o miedzę i jeszcze Bóg wie co. Znów będą narzekać, będą się pieklić, że niby mało robi, a przecież on robi, wystarczy popatrzeć na boki.
Kto trochę jest w temacie, ten wie doskonale, jak zwierzę bokami robi, gdy przed myśliwym ucieka, a jak bat cięty czuje, to jeszcze bardziej robi i to nie tylko bokami, ale zostawmy to!
Za dużo jest krytyki działań nowego wodza. Chłop jest złoty, jak pozłacana jest cała jego drużyna. A przez tę ciągła krytykę skrzydeł rozpostrzeć nie może, nie może wznieść się w górę, pokazać, na co go stać. Przez tę ciągłą krytykę chłop zamknął się w sobie i z ludźmi nie chce rozmawiać. A przecież chce rozmawiać, tylko ludzie niedobrzy, bo ciągle czegoś tam chcą i ciągle narzekają!
Wszystko to wina wyborców. Wszystko to moja wina. Nikt mi jednak nie wmówi, że byłem na tyle pijany, by głos na wodza oddać, a teraz narzekać.
Ale rok się kończy. Cholera, jak ten czas leci! A moja droga do raju zamienia się w bajorko. Myślałem, że wódz o wszystkich drogach dojazdowych, zwłaszcza tych żwirowych, wie i że będzie naprawiał je na bieżąco!
Nie narzekam! Co tam! Co ja tam będę tak w kółko cztery litery woził! A pochodzić nie łaska? Gumowce sobie kupię! A kiedy wody przybędzie i całkiem dużo jej będzie, gdy droga się rozpłynie, to kajak sobie kupię, a jak kajak nie starczy, to pomyślę o kutrze…
Nikt mi nie obiecywał, że drogi dojazdowe, zwłaszcza te, po których ja jeżdżę, będą kiedyś robione.
I jeszcze muszę dodać, że wolę drogę błotnistą, niż posypaną piaskiem, co żwirem niektórzy zwą!
Muszę koniecznie sens nadać temu pisaniu, a sens ten jest taki: Trzeba natychmiast wodza zmotywować. Powiedzieć dobre słowo. Sto razy pochwali, nawet jak nic nie zrobił! Trzeba jasno i głośno ogłosić wszystkim wokoło, że lepszego nie było i już nigdy nie będzie!
Trzeba też zatkać gęby tym, co krytykują. Na tych, co głośno krzyczą, nasłać ostre media, policję, prokuraturę, skazać i do kąta! A jeśli to nie pomoże, to nasłać Pana Boga.
Niech nowy wódz nam i sobie spokojnie powodzuje. A my siedźmy cichutko i czekajmy cudu. Są przecież w wodza drużynie sprawiedliwi i święci, więc żaden cud mnie nie zdziwi, żadna głupota też! Niewykluczone, że z całej tworzonej na chybcika i pocichutku układanki uda im się tam jakiś cudzik wykreować. A jeśli się nie uda, to przecież jest jeszcze ambona!
Nie krzyczeć zatem nam trzeba i nie krytykować, tylko siedzieć cichutko i cudu oczekiwać.
No i jakaś niewiasta mogłaby z nałęczką wyskoczyć przed tłum i krzyknąć: On ci mój! Ależ byłaby jazda! A jaka popularność! No i wódz ocalony byłby od okrutnego kata!
Zakończę jak Dziad z Konopielki, niech wódz nam wodzuje, a wy, ludkowie, wodzowi nie przeszkadzajcie i tyle. Pilnujcie raczej tego, żeby krowy źrebiąt, a klacze cieląt nie powiły.
Reszta? Reszta się jakoś ułoży, bo przecież wódz będzie wodzował za swoją drużyną pospołu, a wy, ludkowie, będziecie cicho siedzieć i wierzyć w nadejście cudu!
I mówię wam, ludkowie, nie narzekać na próżno, bo jeśli ktoś jest zielony, a do tego łaciaty, to w sumie nie wiadomo, jaki w końcu jest. To i nie wiadomo, na kogo narzekać, bo skoro narzekamy na kogoś nijakiego, to i narzekanie nasze nijakie jest jak nic!
Trzeba cierpliwie czekać!
A tak na marginesie. Przecież jeszcze żyjemy! I to jest nadzieja! Jest nadzieja na zmiany.
Będzie czas na zmiany!
Tylko nie narzekajcie, bo były wybory!
A teraz jeszcze raz: Won mi teraz od wodza!

Niech wódz wodzuje sobie i nam na chwałę gminy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...