15 listopada 2015

REZYGNUJĘ to nie to samo, co NIE POTRAFIĘ

REZYGNUJĘ, ODPUSZCZAM SOBIE, NIC NA SIŁĘ…, to nie to samo, co: MAM TO GDZIEŚ, NIE DAM RADY, NIE PODOŁAM, NIE POTRAFIĘ, NIE UMIEM, NIE ZDOŁAM SIĘ NAUCZYĆ…
Takie REZYGNUJĘ… to po prostu świadome NIE DLA MNIE!

Każdy dorosły człowiek ma obowiązek myślenia!
Nie każdy dorosły człowiek wypełnia ten obowiązek!
Dorosły człowiek powinien analizować każdy ruch i decyzję o każdym kolejnym ruchu.
Każdy dorosły człowiek powinien starać się żyć na tyle świadomie, na ile mu rozum pozwala!
Każdy głupi ma rozum, ale nie każdy  go używa, nie każdy analizuje, nie każdy chce żyć świadomie.
Są jednak i tacy ludzie, co żyć świadomie ni cholery nie umieją. Tych zostawmy w spokoju!
Takie REZYGNUJĘ…, to przykład zdrowego rozsądku. Nie wierzę, że w Watykanie sami świeci goszczą. Dlatego REZYGNUJĘ… z myślenia o tym miejscu jako Mekce dobroci i wszelakich cnót ludzkich; REZYGNUJĘ z myślenia o tym miejscu, jak to inni myślą.
Nie mam głowy do biznesu, dlatego REZYGNUJĘ… z zakładania firmy, robienia sztuki dla sztuki.
REZYGNUJĘ często, choć nigdy nie mówię NIGDY, gdyż wiem, że życie stawia często człowieka w sytuacjach, w których świetnie się sprawdza i czuje jak ryba w wodzie, choć wcześniej odpychał taką wizję jako nierealną.
Jakiś czas temu np. na dobre zrezygnowałem z pisania, ślęczenia przed komputerem, zwolniłem się z dyżuru. Tylko na jeden dzień, ale ZREZYGNOWAŁEM…
Takie REZYGNUJĘ…, to rodzaj wewnętrznej higieny, taki wewnętrzny prysznic.
Takie REZYGNGUJĘ…, to zmyć z siebie to, co ciąży, wyrzucić z siebie, co zbędne i dać, ile się da, miejsca koniecznemu!
Bez tego REZYGNUJĘ… jestem śmietnikiem pomysłów, obrazów, informacji, niepotrzebnych emocji… dźwigam bez sensu balast i głupio się denerwuję, że nie potrafię sprostać wszystkiemu, jak należy. Tak często jest, ponieważ nie potrafię sobie powiedzieć REZYGNUJĘ…
Dlatego REZYGNUJĘ…
I co wy na to?

Wszystko ze mną w porządku?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...