Jeśli ktoś mi podpowie – to i to
przeczytaj, bo coś tam napisano o twojej pięknej gminie, to siadam do czytania
i z uwagą czytam.
No i się dowiedziałem, że znów coś się
rypsło w robotach drogowych w mojej pięknej gminie na samym końcu świata i na
jego początku.
A tekst dotyczył miejscowości, która w
istocie może być końcem świata i jego początkiem, zwłaszcza tego gminnego.
Z treści tekstu wynika, że drogę tak
naprawiono, że dużo gorzej wygląda niż przed rzeczonym remontem – tak twierdzą
niektórzy mieszkańcy.
W tłumaczeniach wodza to wina pogody,
ale i nie do końca, bo jeszcze to wina JP (Takie ma inicjały przywołany do
tablicy ten, co niby miesza. Przyznać trzeba, że całkiem znane inicjały!), co z
wodzem wojnę toczy, z wodza partią wojuje, z wodza kolegami z koniczynką
szczęścia w klapie… I to właśnie JP jest najwięcej winien ostatniej zadymy
drogowej. Bardziej winny nawet niż jesienna pogoda.
Na własnym grzbiecie odczułem, jak
szybki potrafi być nowy wódz w ferowaniu wyroków; jak szybko namierza winnych i
szybko przyszywa im łaty.
Mnie już publicznie zdążył oskarżyć, że
przez lata drwiłem sobie z prawa. Nie był łaskawy zauważyć, że nie jetem
karany.
Moją żonę oskarżył, że niegospodarna.
Zawiesił m.in. za to, że zatrudniała ludzi ze środków własnych i nie korzystała
z pośrednictwa PUP.
W chwili obecnej już nie ma pretensji
do dyrekcji, że zatrudnia ludzi właśnie ze środków własnych i z pośrednictwa
PUP nie korzysta wcale.
Nie ma pretensji do siebie i siebie nie
oskarża, że ludzi ze skierowaniem właśnie z PUP odsyła z tłumaczeniem, że brak środków
na wkład własny.
Mam bujną wyobraźnię, ale zwyczajnie nie
łapię i nie potrafię zrozumieć, jak można w tak krótkim czasie zmieniać podejście do spraw; zmieniać tak diametralnie!
Ale teraz już wiem, że feralny remont nawierzchni
drogi to wina JP, a nie np. fakt, że materiał kiepski na drogę wysypano; np., że
pogoda nie sprzyja już remontom nawierzchni dróg (zwłaszcza tych szutrowych), a
może, że trzeba było więcej staranności w dopilnowaniu tego, co materiał woził i
równał nawierzchnię… trudno dziś powiedzieć.
Na pewno jednak nie można krótko stwierdzić,
że za drogowy koszmar odpowiada JP!
Czy znikający asfalt i znów się pojawiający,
kiepski materiał na drogi, zatrudnianie ze środków własnych, nieprzestrzeganie czasu
pracy, sowite umorzenia już na samym początku czteroletniej kadencji, drogowe prezenty
za dobrą kampanię, obsadzanie stanowisk zgodnie z wcześniejszą umową, sowite wynagrodzenia i takież nagrody tam, gdzie miały być przecież widoczne oszczędności… jeszcze niczego
wodza nie nauczyły?
A jeśli to wszystko, co było, do wodza nie
dociera, to gmina ma problem, ponieważ już jutro trzeba będzie znaleźć kolejnego
wroga porządku publicznego, JP już nie wystarczy. Temat MW się kończy. Temat BW
się kończy. Skończy się temat JP. Trzeba będzie szukać… Tylko nie wśród swoich,
którym wciąż coś tam się jeszcze należy, poza odpowiedzialnością, jaką na siebie wzięli.
To taki partyjny sposób tłumaczenia problemów.
Winni zła są wszyscy, tylko nie ci, co ze mną!
Ale wtedy wychodzi, że jeśli nie ci, co
ze mną; nie ci, co mnie klepią po plecach; nie ci, co mi schlebiają; nie ci, których
usilnie bronię…, to wszystko moja wina!
Nie pozostaje nic więcej, tylko uderzyć
w pierś!
Zapowiadano przecież, że będzie piękniej
i jaśniej, że będzie już tylko naj…, że partia we wszystkim pomoże!
A jeśli partia nie może i znajomi nie mogą
zrobić tego, co szumnie zapowiedziano, to może zielone ludziki zechcą przyjść w
sukurs wodzowi!
Mogą być i ludziki, byle się wzięły za pracę
i zamiast szukać winnych, stworzyły tutaj raj!
PS
Tematu jeszcze nie kończę, ponieważ pod
tekstem o drodze były komentarze, z których jeden szczególnie przypadł mi do gustu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz