26 stycznia 2018

A nie mówiłem?!

Gdy wódz Polski wyjeżdża na taką imprezę, jaką jest Forum Ekonomiczne w Davos, powinien się trochę podszkolić i pilnować języka. W Davos bowiem wodza nie muszą tak kochać, jak w kraju i nie muszą wybaczać mu merytorycznych wpadek.
Pisałem wczoraj o socjotechnicznym tańcu podczas wystąpień publicznych wodza kraju nad Wisłą. Wczoraj w Davos było tak, że wodzowi zabrano ręce, to jest stał za pewną barierą, która uniemożliwiała używanie rąk podczas mówienia i ograniczała ogólnie ruchy ciała. Nie było zatem machania rękami, nie było słynnych wieżyczek, nie było rozkładania ramion, jakby do uścisku czułego. Było zatem co niemiara powtórek słów, wręcz jakieś dziwne jąkanie, głośne zastanawianie się nad tym, co trzeba albo powinno się powiedzieć.

Z całego wystąpienia wynikało jedno – mówiący nie był przygotowany, żeby mówił, a mówił!
Najbardziej mnie razi ta polska polityczna poprawność, typu: pan premier…, pan prezydent…, pan minister…, pan dyrektor…, szkoda, że nie pan ksiądz…, pan biskup… albo pan… król! Nie, mój wódz kraju przy mówieniu o królu Jordanii mówił… jego wysokość, co brzmiało bardzo poddańczo, aż mnie zabolało, bo to też przecież wódz, tylko inaczej nazwany.
A później wódz się rozczuli i bardzo ucieszył (dziecinada), że już dnia następnego pogada sobie z wodzem USA.
To gigantyczna gospodarka, największa na świecie! Wypiał jednym tchem wódz mój i palnął głupotę! Gdyby w jego pobliżu był tam jakiś Chińczyk, mógł poczuć się obrażony albo się uśmiechnąć.
Pod względem gospodarczym USA wcale nie są już największą gospodarką świata. Amerykanie jakoś tam jeszcze wyliczają pokrętnie swoje i Chin PKB, żeby koniecznie wyszło, że to oni prowadzą. Prawda jest jednak inna. Sam wskaźnik PKB nie jest już dzisiaj wiarygodny w tej kwestii. Jeśli bowiem weźmiemy pod uwagę siłę nabywczą pieniądza, to trzeba jasno stwierdzić, że Chiny są Number One!
Dajmy taki przykład. Za dobry nowy telefon przeciętny Amerykanin musi wybulić jakieś 400 baksów, gdy jego bliźni w Chinach tylko basków 200. Zaznaczmy, że telefony są na tym samym poziomie zaawansowania technologicznego. Z tego wskaźnika – siły nabywczej pieniądza – wynika, że PKB Chin możemy hipotetycznie mnożyć przez dwa i dopiero wtedy porównywać gospodarki USA i Państwa Środka. 
Obecnie wszyscy wiedzą, że gospodarka Chin zwolniła, ale i tak rośnie 6% rocznie. Przy 2% w USA to kosmiczna przewaga po stronie Chińczyków.
Znawcy przedmiotu twierdzą, że Chiny są dzisiaj w takim miejscu, w jakim były USA na początku XX wieku, czyli supermocarstwa, które jeszcze nie miało okazji zademonstrować swojej siły.
Można się tylko modlić, żeby długo tej okazji Chiny nie miały!
Zarówno Amerykanie, jak i wódz kraju nad Wisłą zachowują się tak, jakby o tym nie wiedzieli, choć cały świat już wie. A może nie chcą wiedzieć? Ale jak to nazwać?
Najsilniejsza gospodarka nie oznacza wcale, że Chińczycy należą do najzamożniejszych społeczeństw na świecie. Tutaj przodują: Katar, Luksemburg, Singapur, Brunei, Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Za to te kraje, nie liczą się, jeśli idzie siłę gospodarki, ponieważ ich populacje na to nie pozwalają.
Jak widać i słychać, najlepsza gospodarka nie przekłada się wcale na zamożność społeczeństwa. Zamożność społeczeństwa nie przekłada się też na siłę gospodarki.

To w sumie wiedza powszechna. Informacje na ten temat można łatwo znaleźć. Wódz Polski powinien wiedzieć. A jeśli nie chce szukać, to powinien zapytać fachowców, zwłaszcza przed wyjazdem na taką imprezkę, jak w Davos. Powinien się podszkolić i mówić do rzeczy. 

I tak swoją niewiedzą wódz małej Polski obraził jakiegoś wodza całkiem niemałych Chin, bo go nie docenił, a przecenił innych. No, chyba że zrobił to specjalnie, by się podlizać komuś! 

No i jeszcze dzisiaj widziałem fotki ze spotkania wodza Polski z wodzem supermocarstwa. Radość na twarzy pierwszego jest, widać, przeogromna. Jakby dostąpił łaski, że może z drugim pogadać.
Mój wódz kraju nad Wisłą nie jest żadnym liderem. Liderem być nie może. Tutaj jest jeden lider! Dlatego i za granicą nie jest mój wódz liderem, nie mówi jak lider i tak się nie zachowuje.
Odzywa się we mnie jakaś nieokreślona duma narodowa. I przykro mi patrzeć, gdy mój wódz wcale wodzem nie jest!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...