Gdy wódz Polski
wyjeżdża na taką imprezę, jaką jest Forum Ekonomiczne w Davos, powinien się
trochę podszkolić i pilnować języka. W Davos bowiem wodza nie muszą tak kochać, jak w kraju i nie muszą wybaczać mu merytorycznych wpadek.
Pisałem wczoraj o socjotechnicznym tańcu podczas wystąpień publicznych wodza kraju nad Wisłą.
Wczoraj w Davos było tak, że wodzowi zabrano ręce, to jest stał za pewną barierą, która
uniemożliwiała używanie rąk podczas mówienia i ograniczała ogólnie ruchy ciała.
Nie było zatem machania rękami, nie było słynnych wieżyczek, nie było
rozkładania ramion, jakby do uścisku czułego. Było zatem co niemiara powtórek
słów, wręcz jakieś dziwne jąkanie, głośne zastanawianie się nad tym, co trzeba
albo powinno się powiedzieć.
Z całego wystąpienia
wynikało jedno – mówiący nie był przygotowany, żeby mówił, a mówił!
Najbardziej mnie razi
ta polska polityczna poprawność, typu: pan premier…, pan prezydent…, pan
minister…, pan dyrektor…, szkoda, że nie pan ksiądz…, pan biskup… albo pan… król!
Nie, mój wódz kraju przy mówieniu o królu Jordanii mówił… jego wysokość, co
brzmiało bardzo poddańczo, aż mnie zabolało, bo to też przecież wódz, tylko inaczej nazwany.
A później wódz się rozczuli i bardzo ucieszył (dziecinada), że już dnia następnego pogada sobie z
wodzem USA.
To
gigantyczna gospodarka, największa na świecie! Wypiał
jednym tchem wódz mój i palnął głupotę! Gdyby w jego pobliżu był tam jakiś Chińczyk, mógł
poczuć się obrażony albo się uśmiechnąć.
Pod względem
gospodarczym USA wcale nie są już największą gospodarką świata. Amerykanie jakoś
tam jeszcze wyliczają pokrętnie swoje i Chin PKB, żeby koniecznie wyszło, że to
oni prowadzą. Prawda jest jednak inna. Sam wskaźnik PKB nie jest już dzisiaj wiarygodny
w tej kwestii. Jeśli bowiem weźmiemy pod uwagę siłę nabywczą pieniądza, to
trzeba jasno stwierdzić, że Chiny są Number One!
Dajmy taki przykład. Za
dobry nowy telefon przeciętny Amerykanin musi wybulić jakieś 400 baksów, gdy
jego bliźni w Chinach tylko basków 200. Zaznaczmy, że telefony są na tym samym
poziomie zaawansowania technologicznego. Z tego wskaźnika – siły nabywczej
pieniądza – wynika, że PKB Chin możemy hipotetycznie mnożyć przez dwa i dopiero
wtedy porównywać gospodarki USA i Państwa Środka.
Obecnie wszyscy wiedzą,
że gospodarka Chin zwolniła, ale i tak rośnie 6% rocznie. Przy 2% w USA to kosmiczna przewaga po stronie Chińczyków.
Znawcy przedmiotu
twierdzą, że Chiny są dzisiaj w takim miejscu, w jakim były USA na początku XX
wieku, czyli supermocarstwa, które jeszcze nie miało okazji zademonstrować
swojej siły.
Można się tylko modlić,
żeby długo tej okazji Chiny nie miały!
Zarówno Amerykanie, jak
i wódz kraju nad Wisłą zachowują się tak, jakby o tym nie wiedzieli, choć cały
świat już wie. A może nie chcą wiedzieć? Ale jak to nazwać?
Najsilniejsza
gospodarka nie oznacza wcale, że Chińczycy należą do najzamożniejszych
społeczeństw na świecie. Tutaj przodują: Katar, Luksemburg, Singapur, Brunei,
Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Za to te kraje, nie
liczą się, jeśli idzie siłę gospodarki, ponieważ ich populacje na to nie
pozwalają.
Jak
widać i słychać, najlepsza gospodarka nie przekłada się wcale na zamożność
społeczeństwa. Zamożność społeczeństwa nie przekłada się też na siłę
gospodarki.
To w sumie wiedza
powszechna. Informacje na ten temat można łatwo znaleźć. Wódz Polski powinien
wiedzieć. A jeśli nie chce szukać, to powinien zapytać fachowców, zwłaszcza
przed wyjazdem na taką imprezkę, jak w Davos. Powinien się podszkolić i mówić do
rzeczy.
I tak swoją niewiedzą
wódz małej Polski obraził jakiegoś wodza całkiem niemałych Chin, bo go nie
docenił, a przecenił innych. No, chyba że zrobił to specjalnie, by się podlizać komuś!
No i jeszcze dzisiaj widziałem
fotki ze spotkania wodza Polski z wodzem supermocarstwa. Radość na twarzy pierwszego
jest, widać, przeogromna. Jakby dostąpił łaski, że może z drugim pogadać.
Mój wódz kraju nad Wisłą
nie jest żadnym liderem. Liderem być nie może. Tutaj jest jeden lider! Dlatego i
za granicą nie jest mój wódz liderem, nie mówi jak lider i tak się nie zachowuje.
Odzywa się we mnie jakaś
nieokreślona duma narodowa. I przykro mi patrzeć, gdy mój wódz wcale wodzem nie
jest!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz