3 stycznia 2018

Dupki z małej gminy


Dupki, którzy twierdzą, że tak zadłużyłem gminę, iż nowy wódz nic zrobić nie może, poza narzekaniem, chyba tak, jak on, nie bardzo wiedzą, w jakim świecie żyją!
To są sądy wydawane przez ludzi bez wyobraźni i rozumienia realiów samorządowego świata. I tak nie uwierzą, jeśli napiszę że zostawiłem gminę nie bardziej zadłużoną, niż ją zastałem. Mało, zrealizowałem do końca inwestycję, której już nie mógł zepsuć nowy wódz, linii energetycznej, która przynosi gminie rocznie ponad pół miliona podatku. Jeśli więc założymy, że obsługa długu gminy nie przekracza rocznie tej kwoty, to zrobiłem swoje. Nie zadłużyłem gminy, tylko wyprowadziłem ją na nowe tory rozwoju.
Jak to jednak wytłumaczyć tępakom, którzy oceniają moje rządy tylko przez pryzmat „lubię gościa”, „nie lubię”!? 

Nie sprawdzą tego samorządowe półgłówki, typu Widz (nick komentarzowy). Nie sprawdzą tego ci, którzy mnie nie lubią, bo mnie nie lubią, i koniec.
Niech mi Widz wskaże łaskawie, co zrobił jego nowy wódz, żeby pomnożyć dochody gminy w formie przyszłych podatków, niewygasających, trwałych, podnoszących budżet po stronie dochodów. Nie wiem czy do końca rozumie Widz, o czym właśnie piszę i pewnie mi nie uwierzy, że piszę o rozwoju gminy. Gdyby nie te podatki, to jego wódz rozpłakałby się, a nie grał kozaka i nie krzyczał wokoło, że nic zrobić nie może, bo gmina jest zadłużona.
Każdy tępak tak potrafi!
Przecież pisałem niedawno, że ukradłem olej opałowy w jednym z obiektów publicznych w gminie. Po trzech latach nieobecności w samorządowej robicie ukradłem olej opałowy. Pisałem też, że nie będę zdziwiony, jeśli to nie bracia, tylko ja Księżyc ukradłem.
Niektóre komentarze pod internetowymi tekstami to naprawdę ciekawy materiał dla przyszłych pokoleń, jak debilne jednostki korzystają z Internetu i jak Internet przyczynia się do rozpowszechniania głupoty ludzkiej.
Napiszę to z pełną odpowiedzialnością – nowy wódz nie ma polotu i wyobraźni do zarządzania małą gminą na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna. Ile jeszcze porażek władzy nowej jakości potrzeba, żeby nawet moi najwięksi wrogowie zrozumieli, że na tym stołku nie o Marka chodzi, tylko o osobę, która wyobraźnię ma i ma pomysł na to, żeby ludzie w małej gminie na końcu świata poczuli się, jak mieszkańcy małej gminy początku świata!
Ja nigdy nie będę znawcą bydła mlecznego. Nie będę też specjalistą, np. chorób wewnętrznych. Znam się całkiem nieźle na samorządzie gminnym i znam się po trosze na zarządzaniu zasobami ludzkimi. Potrafię też wykonywać prace fizyczne, bo każdy powinien to umieć, żeby się nie zapłakać.
Faktem jest, że gdyby mi przyszło zajmować się bydłem mlecznym, to lepszy byłby ode mnie nawet ufoludek. 
Tak samo ufoludek byłby lepszy na stołku gminnym niż obecny wódz gminy.
To straszna porażka, gdy ktoś zajmuje się czymś, na czym wcale się nie zna!

Musi jeszcze trochę czasu upłynąć, zanim ludzie zrozumieją, żeby przy wyborach samorządowych odrzucić emocje i patrzeć merytorycznie na kandydatów do stołków.
Trzeźwe myślenie nie idzie w parze z abstynencją!

_______________
*Ilustracja kruka zapożyczona z Sieci!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...