Nie pamiętam już, ile razy
przytaczałem ten tekst i znów to robię, jak niepoprawny sklerotyk. Cóż jednak na
to poradzę, że tekst podoba mi się i taki ponadczasowy.
Pisałem też już o Kazimierzu
Dąbrowskim, polskim psychologu klinicznym, psychiatrze, filozofie i pedagogu, twórcy
dezintegracji pozytywnej.
Obiecuję, że ostatni raz wracam do tego tematu na blogu!
Dzisiaj, obok tekstu, polecam również jego wersję śpiewaną.
Miłej lektury i takiegoż słuchania!
Posłanie
do nadwrażliwych
Bądźcie pozdrowieni,
Nadwrażliwi,
Za waszą czułość w
nieczułości świata, za niepewność wśród jego pewności.
Za to, że odczuwacie
innych tak, jak siebie samych, zarażając się każdym bólem.
Za lęk przed światem,
jego ślepą pewnością, która nie ma dna.
Za potrzebę
oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
‑ bądźcie pozdrowieni.
Bądźcie pozdrowieni,
Nadwrażliwi.
Za lęk przed absurdem
istnienia i delikatność mówienia innym tego, co w nich widzicie.
Za niezaradność w
rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością.
Za realizm
transcendentalny i brak realizmu życiowego.
Za nieprzystosowanie do
tego, co być powinno.
Za to, co nieskończone
– nieznane – niewypowiedziane – ukryte w was.
Bądźcie pozdrowieni,
Nadwrażliwi.
Za waszą twórczość i
ekstazę.
Za wasze zachłanne
przyjaźnie, miłości i lęk, że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.
Bądźcie pozdrowieni.
Za wasze uzdolnienia –
nigdy nie wykorzystane – (niedoceniania waszej wielkości nie pozwoli poznać
wielkości tych, co przyjdą po was).
Za to, że chcą was
zmieniać, zamiast naśladować, że jesteście leczeni, zamiast leczyć świat.
Za waszą boską moc i
samotność waszych dróg,
bądźcie pozdrowieni,
Nadwrażliwi.
Myślcie, co chcecie, ale
ja odczuwam dumę, gdy wiem, że Polak jest autorem takiego dzieła!
Do jutra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz