Zanim
napiszę, a napiszę dzisiaj, jak szukałem wodza i gdzie wódz mi zniknął, muszę
napisać o tym, co trzewie moje szarpie.
Co?
Głęboka
rekonstrukcja w polskim rządzie!
To
jest chore, co widzę w mediach, tak zwanych publicznych. Dzisiaj w jednym z
programów, tak zwanych informacyjnych, przeczytałem na „pasku”, że jutro
prezydent najjaśniejszej dokona zmian w rządzie polskim. Dwa razy to czytałem i
oczom nie wierzyłem. Że też byłem tak głupi, żeby zdjęcia nie zrobić!
A
później się dowiaduję, będą „głębokie zmiany” w tak zwanym rządzie polskim. Ja
już takie zmiany widziałem. Szydło zamieniła się miejscem z mężczyzną o smutnym
uśmiechu. A teraz ministrów zamienią ich wice... I to są głębokie zmiany. I ja już
naprawdę nie wiem czy oni uwierzyli, że naród jest tak zdebilały.
Oglądam
media publiczne. Nadziwić się nie mogę. Jak dziennikarze potrafią się skurwić. Pewnie
dla kasy. Jak pieją kolejne peany o kolejnych rekordach. Jak podpalają stosy.
Jeśli
jest jakiś kraj, gdzie dziennikarze się skurwili, to co to jest za kraj. Gdzie jest
taki kraj?
W
najjaśniejszej Polsce nie lubią Putina. Oj, nie lubią Putina, nawet go nienawidzą.
Mnie
się jednak wydaje, że elity uczą się od niego, jak zachować władzę.
Naród
tego nie może widzieć, bo naród ma Putnia nienawidzić. I naród go nienawidzi. Ale
za co i po co? Naród dokładnie nie wie. W ogóle naród nie wie, za co nienawidzi Putina.
A
naród, który tak bardzo nienawidzi Putina, klaszcze swojej władzy, która robi to
samo, co robi władca Kremla, ale czy naród musi o tym wiedzieć.
No
i jak żyć, premierze?
Premierze, jak żyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz