2 stycznia 2018

Ja - złodziej!

Któż w życiu swoim całym niczego nie ukradł?
Jakiś gadżet, drobnostkę, jabłko z sadu sąsiada, śliwkę, co zwisała poza ogrodzenie; czyjąś myśl, słowa innych, innych pomysł albo jeszcze coś tam… pomyślcie, tak szczerze!
Gdy komuś pisaniem dokładam, to zaraz odsłon przybywa!
Dawno nie było wojny i ludzie lubią walkę. Komuś dokopać, obmówić, obrzucić błotem, zbesztać, pozbawić czci i wiary… to właśnie jest to, nieprawdaż? 
To nie moja bajka! Wybaczcie, wymiękam! 
Dzisiaj o sobie i w plotce i co nieco w realu. 

W lokalnej plotce w swoim miejscu zamieszkania to jestem prawdziwą gwiazdą i robię takie rzeczy, że sam siebie zachwycam, gdy słyszę coś o sobie. Byłem już Casanovą, rozpustnikiem; byłem przestępcą, a nawet recydywą; byłem heretykiem (A może jestem naprawdę?); notorycznym kłamcą, oszustem, szalbierzem… Nie pamiętam dokładnie, kim byłem w lokalnej plotce i lokalnych mediach. Zebrałby ktoś z tego trochę materiału na całkiem ciekawą pracę, np. na temat Kim człowiek może być, nie będąc.
Ostatnio zostałem złodziejem, nie kradnąc niczego. Przy spisie inwentarza w jednym z budynków publicznych w jednej z miejscowości w małej gminie zniknął olej opałowy ze zbiornika. Jak tłumaczył sołtys, ja musiałem olej zwinąć, bo ja miałem klucze do tego pomieszczenia. 
Kurczę, od ponad trzech lat nie jestem wodzem gminy. Ale nawet będąc wodzem, miałem klucze, co najwyżej, do mieszkania i od szuflady w biurku. Do tego jeszcze, kurczę, olej opałowy! Po co mi taki olej? Do smażenia frytek? A może do traktora, którego nie posiadam? A może do samochodu, który jest na benzynę? Po co mi olej opałowy? Niech mi znajomy sołtys powie.
Gdy spotkam osobiście sołtysa, o którym mowa, to powiem mu, co myślę, o jego tłumaczeniach!
W sumie, tak sobie myślę, to chłop cwany jest, bo obecny wódz uwierzy nawet w to, że Księżyc ukradłem, jak kiedyś prezes z bratem. Wódz we wszystko uwierzy, co ze mną jest związane, a jeszcze jeśli to coś złego, na pewno to kupi.
I jeszcze tak sobie myślę, że sołtys wart jest wodza, a wódz nowy sołtysa.
Niech sobie rządzą, na zdrowie! Co im będę żałował!
No i po łacie rozpustnika, pijaka, szalbierza, przestępcy strasznego, mam teraz łatę złodzieja.
Jak żyć, wodzu, jak żyć w gminie przez ciebie rządzonej?

Czy jest mi choć trochę przykro?
Nie! 
Ale mi smutno! 
Dobrze znam sołtysa. Nawet z nim wódkę piłem! I teraz, kiedy słyszę, że mi tak dokopuje, to tracę wiarę w ludzi. I szkoda mi człowieka, szkoda jak jasna cholera!

No i trochę o mnie naprawdę, jak na spowiedzi.
Jestem straszny nudziarz!
Trudno jest żyć na niby, bardziej w plotce niż w realu!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...