Miało być o wodzu naszego
pięknego kraju i jego kolejnej wtopie w publicznym wystąpieniu, a będzie powtórka
z języka polskiego. A dokładniej to powtórka z literatury polskiej.
Wybrałem fragmenty kilku utworów wieszcza. Tego, którego nazwano
w sieci hazardzistą. A wszystko dlatego, że inwestował na giełdzie. Nie wiem czy to hazard. Tak jednak napisano. Chodzi o Słowackiego, który w swoim Hymnie… wołał:
(…)
Lecz zaklinam - niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec
(…)
Niech przyjaciele
moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb
– oraz własną biedę:
Jeżeli będę duchem,
to się im pokażę,
Jeśli Bóg uwolni
od męki – nie przyjdę…
(…)
Jednak zostanie po
mnie ta siła fatalna,
Co mnie żywemu na
nic… tylko czoło zdobi,
Lecz po śmierci was
będzie gniotła niewidzialna,
Aż was, zjadacze
chleba – w aniołów przerobi.
A teraz fragmencik poematu
Samuel Zborowski:
Książę,
każ nam przynieść wina.
Noc
długa… (ba, i straszna). Niech Książę zaczyna
Oswajać
się z tą myślą… że liść z drzewa leci
I
bez ojców na ziemi muszą zostać dzieci.
No i jeszcze Beniowski. Oczywiście fragment:
Chodzi
mi o to, aby język giętki
Powiedział
wszystko, co pomyśli głowa.
A
czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny
jako pieśń stepowa,
A
czasem jako skarga Nimfy miętki,
A czasem piękny
jak Aniołów mowa…
Aby
przeleciał wszystko ducha skrzydłem.
Strofa
być winna taktem, nie wędzidłem.
No i może jeszcze to, czyli
Poema Piasta Dantyszka herbu Leliwa o
piekle:
(…)
Biada!
kto moją ojczyznę zasmętni!
Bo
nim łza po mnie – to wprzód krew popłynie.
(…)
Nie
patrz ty na mnie, gdy ja w smutek wpadam,
Bo
wtenczas nie wiem, co się ze mną robi,
I
cały we łzach utonąwszy gadam.
Lecz
gdy mnie stara wesołość ozdobi,
Wtenczas
mi śmiało możesz patrzeć w oczy.
Śmiejmy
się! ej ha! aż serce podskoczy!
Śmiejmy
się! jako woda zwierciadlana!
Śmiejmy
się! – pozwól, że zajrzę do dzbana.
(…)
Twarz
polska nie ma obłudnej skorupy,
Niechaj
w nią patrzą jak w zwierciadło trupy.
(…)
Albowiem
szlachcic żywy – to osoba –
A
król umarły jest to rzecz nicości,
Troszkę
robaków: pfu, i trochę kości.
(…)
Polak
prawdziwy, kiedy się upije,
Wspomni
ojczyznę i płaczem zawyje,
Potem
jak ludzie w zmysłach nieprzytomnie,
Śmieje
się głośno, gdy o niej zapomni.
(…)
Prawda, że pięknie pisał?
I jakie to polskie!
Lepiej nic nie mówić! Wystarczy
przeczytać!
I wiem dobrze, że już to
pisałem, może nie wszystko, ale część na pewno.
Dobranoc, Wędrowcy w sieci.
Niech Wam dobre wiatry wieją.
A o wodzu Polski napiszę
pewnie jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz