Każda mała społeczność
powinna mieć lidera, który aktywizuje ludzi, rzuca pomysły i kieruje ludźmi te
pomysły realizującymi, pomaga w trudnych chwilach i spaja lokalną społeczność.
Społeczność małej gminy
na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna, może tylko pomarzyć dzisiaj o
liderze.
Wódz nie jest liderem, nie wytycza kierunków rozwoju gminy. Nie
nakreśla kierunków działań kierownikom jednostek organizacyjnych. W oświacie
gminnej brak lidera. Teraz to jest tak, że w gminie i gminnej oświacie rządzą
ci z drugiego planu, a ci, co na świeczniku, to takie kukiełki.
Wódz w małej gminie,
zamiast liderować, doceniać na każdym kroku aktywność jednostek i ich pracę,
skutecznie to rozbija, jak choćby zdewaluowanie pozycji sołtysów w ich
społecznościach wiejskich.
Tak robi anty-lider, a
nie lider gminy!
I trwa w małej gminie
przedstawienie kukiełkowego teatrzyku, a spektakl to tragedia albo
tragikomedia. I cieszą się ci, co pociągają za sznurki.
Smutne to, ale
prawdziwe, a że prawdziwe, to smutne!
Na tle mierności władzy
nowej jakości i takiejże mierności nowych niby liderów gminnej oświaty postać
księdza proboszcza wyrasta na lidera lokalnej społeczności. I co z tego, że
ludzie psioczą, że wciąż tam coś wymyśla i ciągle mu mało pieniędzy na realizację
pomysłów. Lider musi się liczyć z tym, że nie wszyscy będą szczęśliwi z tego, że
robi swoje. Ale taka już rola lidera, że jest w nienawiści u części swojej trzódki.
Śmiał się ze mnie znajomy,
że coraz częściej chwalę proboszcza. "Chcesz zarobić punkty przed wyborami przyszłymi?" Kpił ze mnie, łobuz.
Jakie to chwalenie, gdy piszę o faktach? Weźmy
np. ferie i ogarnięcie dzieciaków, a także młodzieży w ich czasie wolnym od szkoły.
Kto wyskoczył z lepszym pomysłem niż proboszcz? Pochwalę każdego, kto proboszcza
przebije i słowa swoje odszczekam o proboszczu – liderze.
Pisałem np. niedawno, jak
to kierownictwo szkoły postanowiło imprezy dzieciakom nie robić, tłumacząc to pogodą
i rzekomą niezgodą na imprezę rodziców. Proboszcz zorganizował tygodniowe półkolonie
dla blisko albo ponad setki dzieciaków i młodych, a dzisiaj podsumowaniem tych półkolonii
parafialnych była wspólna zabawa, na której dzieciaki z młodymi hasali! Były gry, zabawy,
tańce.
Mój syn jest zachwycony! A jeśli on jest kontent, to ja jeszcze bardziej!
Ksiądz proboszcz zdaje się rozumieć, że nie samą pracą i modlitwą człowiek żyje. Szkoda, że nie rozumieją tego ci, którzy chcą być bardziej święci niż święci już istniejący!
Nawet gdybym chciał, nie
wyskoczę z krytyką!
Nie
jestem bowiem tak tępy, jak moja twarda opozycja, żeby krytykować człowieka tylko
dlatego, że go nie lubię, ślepym będąc na to, co ten człowiek robi!
Moje
„lubię”, „nie lubię” nie ma tu nic do rzeczy!
PS
Wiem, miało być o największej
piramidzie finansowej w Polsce, która w najlepsze działa ku uciesze większości.
Nie wszystkich, oczywiście, ale większości tak. Dają się ludzie okradać z radością
na sowich obliczach, a na Amber Gold psioczą wniebogłosy!
Będzie, na pewno będzie
o tej piramidzie, ale muszę jeszcze dopracować szczegóły!
Dzisiaj natomiast jeszcze
może literatura? Taka przez L, czyli poemat Miltona!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz