4 stycznia 2018

To naprawdę smutne

Smutno mi, gdy czytam takie wypowiedzi, jak ostatnio komentarze Widza. Nie dlatego, że dokopuje mi w nich. Do tego można przywyknąć. Zresztą, wiem, że nie wie, co czyni. W związku z tym, nie mogę się nawet na Widza gniewać. Smutno mi natomiast z tego powodu, że ktoś publicznie broni miernoty i totalnego zastoju w małej gminie na końcu świata, gdzie świat się właśnie zaczyna. Tacy ludzie przyczyniają się do tego, żeby to miejsce było najzwyklejszym w świecie zadupiem. I przyznać należy, że całkiem dobrze im to wychodzi.

Nie czytam komentarzy pod artykułami, dopóki ktoś nie  zwróci mojej uwagi na jakiś szczegół. Ostatnio miałem przyjemność zapoznać się z komentarzami pod artykułem w lokalnym portalu internetowym na temat opisywanego już przeze mnie prezentu, jaki nowy wódz zrobił przed świętami mieszkańcom Cwalin.
Zaciekawiły mnie komentarze Widza, które przytoczę tutaj dosłownie, bez poprawek błędów interpunkcyjnych i ortograficznych. Nie jest to żaden przytyk, ponieważ wiem, że autorzy komentarzy rzadko zwracają uwagę na poprawność pisowni. Pewnie za lat kilkanaście albo kilkadziesiąt będzie to już normą. Obym tego nie doczekał. Ale wracajmy do wypowiedzi Widza:
Ta droga od dawna prosi się o asfalt, a nie żwir. A ludzie widzą tylko czego burmistrz nie robi a nikogo nie obchodzi, że jeszcze kilka lat i gmina wyjdzie z długu który poprzednik narobił na ulewanie dróg tam gdzie jeździł pić u radnych i sołtysów, a nie tam, gdzie te drogi były naprawdę potrzebne np. do Cwalin.
Ależ ma rację Widz. Nawierzchnia każdej drogi dojazdowej do miejscowości powinna być utwardzona asfaltobetonem. To nie ulega wątpliwości. Natomiast dziwię się, że tak Widza bulwersuje to, że ludzie wytykają brak aktywności wodza. Z pewnością Widz dokładał mi nieraz, gdym ja był wodzem gminy. Natomiast co do zarzutu, że zadłużyłem gminę, ulewając asfalt do miejscowości, do których później rzekomo jeździłem pić z radnymi czy sołtysami, to Widz się myli. Nie wiem, ale najwidoczniej złośliwość przez niego lub nią przemawia. Od 2001 do 2012 roku bowiem nie zażywałem alkoholu, a na te lata właśnie przypadły największe inwestycje drogowe w małej gminie.
Przypomnę też Widzowi, że w 2002 roku, gdy zaczynałem urzędowanie, gmina była zadłużona w ponad 20%
Szybko zrozumiałem, ponieważ się uczyłem, żeby nie narzekać na to, że poprzednicy zadłużyli gminę i ja muszę to zadłużenie spłacać. Niewiele gmin może sobie pozwalać na inwestycje bez ich kredytowania. Zawsze miałem raczej pretensję o to, że ktoś tam zaciągał kredyty w gminie na wydatki bieżące, np. w oświacie. Natomiast zawsze pochwalałem kredyty i pożyczki inwestycyjne, ponieważ pozostawały po nich konkretne inwestycje – wodociągi, kanalizacja, drogi, ulepszone budynki użyteczności publicznej...
Realizacja inwestycji poprzez kredytowanie zwiększa tempo wykonania tychże inwestycji. Ciągle będę obstawał przy tym, że nawet dzisiaj trzeba szybko budować infrastrukturę, zaciągając kredyty, ponieważ jutro poszczególne inwestycje będą dużo droższe. Jeśli tylko weźmiemy pod uwagę fakt, o ile % przez trzy lata rządów nowego wodza wzrosła najniższa płaca w Polsce, o tyle % należy podrożyć każdą zaniechaną inwestycję. Nie wspomnę już o tym, że drożeje nie tylko siła robocza, ale również cena usług i towarów. Skupianie się li tylko na spłacie zadłużenia i zaniedbywanie przy tym realizacji inwestycji w przyszłości spowoduje, że mieszkańcy gminy zapłacą dużo drożej za dane inwestycje niż zapłaciliby za odsetki od kolejnego kredytu.
Należy wspomnieć, że zadłużenie gmin monitowane jest przez szereg instytucji z RIO na czele. Jeśli coś złego dzieje się w finansach gminy, jej władze przymuszane są do przedstawienia programu naprawczego złego stanu rzeczy. Mała gmina, o której mowa, nigdy nie została do przedstawienia takiego programu zobowiązana.
Zatem te krzyki o strasznym zadłużeniu gminy to tylko wytłumaczenie bierności i braku pomysłu na gminę. To dość wygodne i dobrze się sprzedaje. Jednak nie przynosi mieszkańcom gminy żadnych namacalnych korzyści w postaci budowy infrastruktury.
Wiedza na temat funkcjonowania samorządu gminnego to jedno. Wyobraźnia wodza i pomysł na rozwój gminy, nie tylko infrastrukturalny, ale również w zakresie integracji społecznej i kulturalnej, to drugie. Powiedzmy sobie jasno, nowy wódz nie zdążył jeszcze zrozumieć, jak funkcjonuje samorząd gminny i nie ma ani wyobraźni, ani pomysłu na rozwój tej gminy. Przecież to widać, że to tylko nieudolne administrowanie. A w samorządzie gminnym nie o administrowanie chodzi... 
Wszyscy przecież wiedzą, że nowy wódz również pije z radnymi i sołtysami, a przy tym buduje tyle dróg, co z kota gnoju. Chciałbym, żeby najpierw budował drogi, a później po nich jeździł na imprezy do zaprzyjaźnionych samorządowców.
Przypomnę też Widzowi taką zasadę. W samorządzie gminnym kolejność realizacji inwestycji drogowych uzależniona jest od liczebności mieszkańców danej miejscowości. Jeśli mamy do wybudowania drogi do dwóch miejscowości, w których zamieszkuje 500 i 50 mieszkańców, to siłą rzeczy realizuje się najpierw inwestycję, z której będzie korzystało 500 mieszkańców. Widz zdaje się tego nie zauważać. A szkoda, bo jest obrońcą miernoty w sensie inwestycyjnym obecnych władz i nie widzi belki, a źdźbło w moich rządach dostrzega doskonale. Nie budowałem dróg po to, żeby po nich jeździć na imprezy i popijawy. Kierowałem się parytetem ludnościowym. Wątpię jednak, żeby to do Widza dotarło! 
I jeszcze jedna wypowiedź Widza:
Wybierzcie znowu jakiegoś cudaka a napewno będzie dobrze. Dajcie chłopu pracować. Wg mieszkańców dobry burmistrz to ten co pieniądzami szasta na lewo i prawo a potem się dziwią że podatki podnoszone, śmieci, woda i takie tam bo kredyty milionowe.
To określenie „cudak” jakby odnosiło się do obecnego wodza. I tu przyznam, że większego cudaka samorządowego już chyba ta gmina mieć nie będzie.
I zawołanie, żeby dać pracować wodzowi. Ależ nikt mu nie przeszkadza! W radzie nie ma żadnej opozycji. Większość radnych wręcz tęskni, żeby w końcu wódz „wyskoczył” z jakimś pomysłem obiecanych zmian. Kto, zdaniem Widza, przeszkadza nowemu wodzowi? Poza tym w czym przeszkadzać, skoro praktycznie nic się nie dzieje?
Co do szastania pieniędzmi. Wódz powinien przede wszystkim próbować pozostawiać wydane pieniądze w gminie. Można to robić między innymi poprzez realizację niektórych inwestycji tak zwaną własną siłą roboczą. A jeśli jest to niemożliwe, to posiłkować się firmami z terenu gminy. Tymczasem co mamy? Na terenie małej gminy chodniki układa firma zewnętrzna (znajomy wodza). Przecież przeszłość jasno pokazała, że w gminie mamy fachowców (są nawet zatrudnieni w urzędzie), którzy z powodzeniem mogli te inwestycje zrealizować. Czy to nie jest szastanie pieniędzmi i wyprowadzanie ich na zewnątrz? Gdyby te pieniądze zarobili ludzie z terenu gminy, w zdecydowanej większości wydaliby je w miejscu swojego zamieszkania. Nie wiem czy Widz zauważa korzyści, jakie z takich rozwiązań wynikają. Tymczasem pracownicy firmy zewnętrznej wydadzą zarobione tutaj pieniądze w swoim miejscu zamieszkania. Miejscowi handlowcy co najwyżej obejdą się smakiem. Nie zarobią przy tym pieniędzy, które mogliby przeznaczyć na podatki. Koło się nie zamyka... 
No i wyjaśnijmy trochę podwyżki podatków, opłat za odbiór odpadów komunalnych, wody i takie tam. To nie jest spowodowane kredytami czy zadłużeniem gminy. (Mam wrażenie, że myślenie nie jest najmocniejszą stroną Widza. Przyczyną takiego stanu rzeczy może być zaślepienie miłością do obecnego wodza i nienawiścią do mnie.) Tego typu podwyżki najczęściej są pochodną wzrostu cen paliw, usług, energii elektrycznej itp. Przecież koncerny paliwowe czy energetyczne nie mają problemów finansowych i problemów z zadłużeniem. Często mają ogromne zyski, a ceny paliw czy energii elektrycznej i tak co roku wzrastają.
To jeszcze jeden przykład na to, że inwestycje z roku na rok nie będą tańsze, tylko coraz droższe i niewybudowanie przed trzema laty kilometra drogi sprawi, że za tę samą kwotę za rok wybudujemy zaledwie pół kilometra albo mniej. Nie trzeba mieć Nobla z ekonomi, żeby to wiedzieć. Wzrost PKB w Polsce nie spowoduje obniżenia cen usług. Na pewno średnie zarobki w kraju wzrosną, a za nimi wzrosną ceny towarów i usług.
*
Jeśli zamierzam startować w tegorocznych wyborach samorządowych, to nie po to, żeby odbijać tego typu piłeczki, co zrobił i czego nie zrobił nowy wódz. Wystartuję z konkretnymi propozycjami, które będą rozciągały się od jednostki po gminną społeczność. Przez te kilka lat zostało zarzuconych kilka wspaniałych integracyjnych pomysłów. Zmarnowano dorobek kilku społeczności wiejskich z terenu gminy. Zaniedbano kontynuację integracji społecznej.
Trzeba też skończyć z tym, że wódz nie ma nic do powiedzenia w gminie, a robi dokładnie to, co nakażą mu jego doradcy.
Przykłady?
Będą przykłady!

Mamy czas! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...