15 stycznia 2018

Straszna szkolna bajka

„Karanie przynosi najlepsze efekty, gdy stosują je ci, którzy kochają, a nie ci, którzy kochają karać.”
Czyja to myśl i dlaczego pokusiłem się, aby ją cytować, napiszę później. Najpierw powód. Ostatnio na dwa tygodnie przed wystawieniem ocen semestralnych w dzienniku elektronicznym mojego syna pojawiła się uwaga, której wcześniej nie było. Uwaga dotyczy niestosownego zachowania się mojego syna na akademii szkolnej. Jest w niej też stwierdzenie, że syn mój nie słucha uwag nauczycieli. Zdziwiła mnie ta liczba mnoga „nauczycieli”, ponieważ pod uwagą podpisała się jedna pani, która już na starcie generalizuje jednostkowy problem i rozszerza go na innych nauczycieli, którzy się pod uwagą nie podpisali. Rozumiem to tak, że mój syn nie reaguje na uwagi nauczycieli, a to jest nadużycie! 

Najlepsze jednak było to, że uwaga ta pojawiła się dwa miesiące po rzekomym nieodpowiednim zachowaniu mojego syna i gdy go o to zapytałem, za nic nie potrafił sobie przypomnieć, o co chodziło. Myślę, że wpisująca uwagę też do końca nie kojarzy zdarzenia.
Dziennik elektroniczny służy do tego, aby rodzic mógł na bieżąco omawiać z dzieckiem sprawy szkolne. Tymczasem podczas wyjaśnień sprawy pani z wątpliwie mądrym uśmiechem stwierdziła, że wcześniej zapomniała uwagę wpisać. Rozumiem to tak, że dla pani, która ZAPOMNIAŁA, wpisywanie uwag w dzienniku z dwumiesięcznym opóźnieniem to jest „na bieżąco”.
Co zrobiłem?
Uśmiałem się po pachy. Jak można inaczej zareagować na takie zachowanie. Odebrałem to tak, że skoro zbliża się czas wystawiania ocen, to skrobnę malcowi uwagę sprzed dwóch miesięcy, wpiszę datę sprzed dwóch miesięcy. I tak tego nikt nie sprawdzi. A nuż uwaga może zepsuje mu trochę ocenę!
Niedorzeczne?
Nie sądzę! Idzie to nawet obronić.
Wyobraźcie sobie mecz piłki nożnej. Sędzia miał pokazać czerwoną kartkę jednemu z zawodników, ale o tym zapomniał. Po dwóch miesiącach zauważył, że zawodnik ten bierze udział w konkursie fair play i… wpisał mu do papierów czerwoną kartkę za mecze sprzed dwóch miesięcy.
Niedorzeczne!
Jasne!
Ale czy to, co zrobiła ta pani, nie jest równie niedorzeczne.
Jak mogę dzisiaj sprawdzić czy uwaga jest zasadna?
Jak to może sprawdzić wychowawca?
Myślałem też o tym, czego może się spodziewać uczeń, który zapomni nauczyć się wiersza na pamięć albo odrobić pracę domową. Dostaje pałę, uwagę albo inną karę. Do tego musi się wiersza nauczyć, tylko w innym terminie i pracę domową odrobić za dzień albo dwa dni.
Co spotka panią, która ZAPOMNIAŁA? Jak ją spotka kara? Ta podobna do tych, jakie spotykają uczniów?
Prawda, że głupie pytania?
Pani, która ZAPOMNIAŁA, żadna kara nie spotka. Chyba, że karą nazwiemy dodatek motywacyjny, pewnie najwyższy możliwych.
Przyznaję, bardzo mi smutno, że procesie edukacyjnym i wychowawczym mojego syna uczestniczą i tacy nauczyciele.
Trochę się też martwię. Czyżby nowa jakość sprawowania władzy w małej gminie na końcu świata znalazła już naśladowców nowej jakości wychowania i kształcenia w lokalnych szkołach?
Rozmawiam często z synem o tym, co w szkole się dzieje. On nie lubi się skarżyć. Jednak co jakiś czas wymyka mu się, że kogoś tam straszono przeniesieniem do innej klasy, ktoś niesłusznie oberwał, mówi mi też i o swoich występkach, bo wie doskonale, że ja doskonale wiem, że aniołkiem nie jest, ale nie jest też wzorcem zła.
Ale gdy sobie to wszystko składam, to tak sobie myślę, że szkoła dla niektórych dzieciaków, to taka psychiczna rzeźnia. Nie będę pisał o ruchu, atrybucie dziecka, nie będę pisał o emocjach, z którymi dzieci sobie nie radzą, nie będę pisał o podstawach psychologii, w tym psychologii wychowania, bo na to najzwyczajniej brakuje w pracy niektórych nauczycieli miejsca. A już nie wspomnę o refleksji podczas sytuacji, gdym mam komu zaszkodzić, to szkodzić czy nie? 

Karanie przynosi najlepsze efekty, gdy stosują je ci, którzy kochają, a nie ci, którzy kochają karać!

Jasne, że słowa Callawya dedykuję pani, która ZAPOMNIAŁA, i mam cichą nadzieję, że dotrą do niej na bieżąco! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...