„Karanie
przynosi najlepsze efekty, gdy stosują je ci, którzy kochają, a nie ci, którzy
kochają karać.”
Czyja
to myśl i dlaczego pokusiłem się, aby ją cytować, napiszę później. Najpierw
powód. Ostatnio na dwa tygodnie przed wystawieniem ocen semestralnych w
dzienniku elektronicznym mojego syna pojawiła się uwaga, której wcześniej nie
było. Uwaga dotyczy niestosownego zachowania się mojego syna na akademii
szkolnej. Jest w niej też stwierdzenie, że syn mój nie słucha uwag nauczycieli.
Zdziwiła mnie ta liczba mnoga „nauczycieli”, ponieważ pod uwagą podpisała się
jedna pani, która już na starcie generalizuje jednostkowy problem i rozszerza
go na innych nauczycieli, którzy się pod uwagą nie podpisali. Rozumiem to tak, że mój syn nie reaguje na uwagi nauczycieli, a to jest nadużycie!
Najlepsze
jednak było to, że uwaga ta pojawiła się dwa miesiące po rzekomym
nieodpowiednim zachowaniu mojego syna i gdy go o to zapytałem, za nic nie
potrafił sobie przypomnieć, o co chodziło. Myślę, że wpisująca uwagę też do
końca nie kojarzy zdarzenia.
Dziennik
elektroniczny służy do tego, aby rodzic mógł na bieżąco omawiać z dzieckiem
sprawy szkolne. Tymczasem podczas wyjaśnień sprawy pani z wątpliwie mądrym
uśmiechem stwierdziła, że wcześniej zapomniała uwagę wpisać. Rozumiem to tak,
że dla pani, która ZAPOMNIAŁA, wpisywanie uwag w dzienniku z dwumiesięcznym
opóźnieniem to jest „na bieżąco”.
Co
zrobiłem?
Uśmiałem
się po pachy. Jak można inaczej zareagować na takie zachowanie. Odebrałem to
tak, że skoro zbliża się czas wystawiania ocen, to skrobnę malcowi uwagę sprzed
dwóch miesięcy, wpiszę datę sprzed dwóch miesięcy. I tak tego nikt nie
sprawdzi. A nuż uwaga może zepsuje mu trochę ocenę!
Niedorzeczne?
Nie
sądzę! Idzie to nawet obronić.
Wyobraźcie
sobie mecz piłki nożnej. Sędzia miał pokazać czerwoną kartkę jednemu z
zawodników, ale o tym zapomniał. Po dwóch miesiącach zauważył, że zawodnik ten
bierze udział w konkursie fair play i… wpisał mu do papierów czerwoną kartkę za
mecze sprzed dwóch miesięcy.
Niedorzeczne!
Jasne!
Ale
czy to, co zrobiła ta pani, nie jest równie niedorzeczne.
Jak
mogę dzisiaj sprawdzić czy uwaga jest zasadna?
Jak
to może sprawdzić wychowawca?
Myślałem
też o tym, czego może się spodziewać uczeń, który zapomni nauczyć się wiersza
na pamięć albo odrobić pracę domową. Dostaje pałę, uwagę albo inną karę. Do
tego musi się wiersza nauczyć, tylko w innym terminie i pracę domową odrobić za
dzień albo dwa dni.
Co
spotka panią, która ZAPOMNIAŁA? Jak ją spotka kara? Ta podobna do tych, jakie spotykają
uczniów?
Prawda,
że głupie pytania?
Pani,
która ZAPOMNIAŁA, żadna kara nie spotka. Chyba, że karą nazwiemy dodatek motywacyjny,
pewnie najwyższy możliwych.
Przyznaję,
bardzo mi smutno, że procesie edukacyjnym i wychowawczym mojego syna uczestniczą
i tacy nauczyciele.
Trochę
się też martwię. Czyżby nowa jakość sprawowania władzy w małej gminie na końcu świata
znalazła już naśladowców nowej jakości wychowania i kształcenia w lokalnych szkołach?
Rozmawiam
często z synem o tym, co w szkole się dzieje. On nie lubi się skarżyć. Jednak co
jakiś czas wymyka mu się, że kogoś tam straszono przeniesieniem do innej klasy,
ktoś niesłusznie oberwał, mówi mi też i o swoich występkach, bo wie doskonale, że
ja doskonale wiem, że aniołkiem nie jest, ale nie jest też wzorcem zła.
Ale
gdy sobie to wszystko składam, to tak sobie myślę, że szkoła dla niektórych dzieciaków,
to taka psychiczna rzeźnia. Nie będę pisał o ruchu, atrybucie dziecka, nie będę
pisał o emocjach, z którymi dzieci sobie nie radzą, nie będę pisał o podstawach
psychologii, w tym psychologii wychowania, bo na to najzwyczajniej brakuje w pracy
niektórych nauczycieli miejsca. A już nie wspomnę o refleksji podczas sytuacji,
gdym mam komu zaszkodzić, to szkodzić czy nie?
Karanie
przynosi najlepsze efekty, gdy stosują je ci, którzy kochają, a nie ci, którzy kochają
karać!
Jasne,
że słowa Callawya dedykuję pani, która ZAPOMNIAŁA, i mam cichą nadzieję, że dotrą
do niej na bieżąco!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz