23 stycznia 2018

Polowanie trwa

W Polsce od iluś tam lat nieustannie trwa klasyczne polowanie na czarownice, a to by oznaczało, że od średniowiecza nie odskoczyliśmy mentalnie. Do tego tacy szybcy jesteśmy w ocenie, że najpierw najchętniej strzelamy, a później pytamy o winę albo o imię pytamy, bo często bywa tak, że strzelimy ocenę, nie wiedząc nawet pod czyim adresem ocenę wysłaliśmy.
Ucichły już ogary nagonki na winnych katastrofy w Smoleńsku (to z pewnością na chwilę i wróci w odpowiednim czasie). Tym razem na tapetę idą sędziowie SN i pracownicy szkolnictwa wyższego, których to premier, prezydent i reszta sprawiedliwych będzie teraz sądzić za ich nikczemną przeszłość.

Zarzuca się niektórym sędziom, że w czasie stanu wojennego orzekali na niekorzyść działaczy ówczesnej opozycji. A to ktoś dostał lat kilka za to, że w demonstracji uczestniczył albo że kogoś tam namawiał do wystąpienia z Partii i zasilenia szeregów Solidarności...
Nikt się nie zastanawia nad tym, że wielu sędziów w tamtym czasie wydawała wyroki na podstawie konkretnych przepisów prawnych. To był stan wojenny. Sytuacja prawnie wyjątkowa. W takim czasie prawa i swobody obywatelskie są drastycznie ograniczane. A ci, którzy nie stosują się do reguł gry stanu wojennego, wiedzą, że mogą beknąć. Sędziowie natomiast są po to, żeby wydawać wyroki w oparciu o konkretnie w danym czasie obowiązujące prawo.
Nie chce mi się wierzyć, że jakiś tam sędzia, przypalił komuś więcej, niż chciała prokuratura.
Moim skromnym zdaniem, to znów zasłona dymna, żeby ciemny naród odsunąć od spraw istotnych. To pewnie ciąg dalszy kampanii, żeby sądownictwo gruntownie zreformować i zrobić po swojemu, czyli "swoimi" obsadzić. 
Co będzie za lat dziesięć albo, dajmy, dwadzieścia?
Niepotrzebnie pytam. Pewnie kolejna ekipa nawiedzonych polityków będzie w najlepsze rozliczać za lat dwadzieścia sędziów, za to, że orzekali i wydawali wyroki właśnie za rządów PiS.
My tak lubimy rozliczać, jakbyśmy mieli to we krwi. Stwarzać kolejnych wrogów danego porządku rzeczy, oczerniać ich, zniesławiać. A wszystko tylko po to, żeby zwolnić miejsce dla tych, co właśnie z nami czekają na stanowiska.
Polityczni cwaniacy i spece od sondaży doskonale wiedzą, co lubią Polacy – Polacy lubią się modlić, a w wolnych od modlitw chwilach z lubością się oddają polowaniu na bliźnich. Dlatego pewnie codziennie w medialnych doniesieniach msze w intencji kolejnej przeplatają się z newsami o wielkich aferzystach, o tych, co prawo łamali albo je uchwalali, o tych, których koniecznie trzeba w tej chwili „odstrzelić”!
Zastanawiam się przy tym, jak jeszcze długo będziemy grzebać się w przeszłości albo planować przyszłość?
Teraźniejszość ucieka, nieustannie ucieka. Kto się tym przejmuje, skoro to takie ulotne!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...