Dowiedziałem
się właśnie o zmianach czasu pracy w urzędzie małej gminy na końcu świata,
gdzie świat się właśnie zaczyna. Dokonał ich nowy wódz i mam wrażenie, że
przykłada się chłop do tego, żeby ta mała gmina była naprawdę nie na początku,
ale na końcu świata.
Wódz
nowy zlikwidował trzydziestominutową przerwę w urzędzie i wprowadził przerwę
piętnastominutową. I to na jakich zasadach. Każdy z pracowników ma prawo
wykorzystać tę przerwę swoją w dowolnym czasie pracy, ale bez opuszczania
stanowiska pracy.
Nigdy
bym nie wpadł na taki pomysł. Już widzę, jak przeciętny pracownik urzędu,
szybko połyka kanapkę, no wiecie, drugie śniadanie, w swoim miejscu pracy, a tu
w drzwiach staje petent i jest zakłopotany. Nie tylko zresztą petent jest
zakłopotany. Jak zakłopotany musi być wtedy urzędnik?!
Wyobraźnia, wodzu, to przecież nie grzech ani wada!
Pracowałem
już w Polsce, pracowałem w Niemczech, pracowałem w Anglii i trochę w USA. Nigdzie,
nikomu nie przyszedł do głowy tak idiotyczny pomysł. Break, to rzecz święta i
tylko dla pracownika, robi podczas przerwy, co chce i gdzie mu się podoba. Ma tylko
na czas powrócić na stanowisko pracy, a co w przerwie robi, to tylko jego
sprawa.
Tymczasem
w naszym urzędzie jest właśnie tak, że jest przerwa na papierze, a pracownicy
przerwy nie mają.
To
mi się kojarzy z tym, że mała gmina na papierze wodza ma, ale tak naprawdę go nie
ma!
Ostatnia
reforma wodza jest bardzo, bardzo ciekawa, ale czy zgodna z prawem? Może Inspekcja
Pracy?
*
Za
moich czasów praktycznie rozwiązaliśmy sprawę umundurowania OSP. Tymczasem widzę,
że jedna z jednostek OSP z gminy pozyskała mundury aż w Wawie.
Szkoda
tylko, że w informacji o tym wydarzeniu nie umieszczono zdjęcia rzeczonej jednostki
OSP, tylko jakąś szatnię, jakiejś jednostki straży!
To
tak, jakbym świat informował, że wódz załatwił gminie wielkiego inwestora i pod
tekstem zamieścił fotografię Wawy albo kogoś tam, tylko nie wodza właśnie.
No,
ale reformy wodza i nowej jakości władzy nie rozciągają się już tylko, jak widać,
na reformowanie czasu pracy w gminie, a zwłaszcza w urzędzie, ale również notatki
prasowe są reformowane.
A
tak na marginesie zapytam nowego wodza: Wie
on, jak do pracy stawiają się jego podwładni w jednostkach oświatowych?
Wiem,
że to głupie pytanie, bo to wcale nie wodza podwładni, ale, jakby to rzec, cisi
przełożeni, doradcy, wierzyciele wyborczych obietnic.
Nie będzie nowy wódz Kazimierzem od gminy
murowanej, ale zawsze ma szansę na drewnianą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz