Wspominałem
o tym, że kiedyś tam, a kiedy, to dokładnie nie pamiętam, a szukać i sprawdzać
w notatkach (takowe są) nie chce mi się, odbyłem samotną pieszą wędrówkę (albo jak
kto woli – odbyłem pielgrzymkę) do Lichenia.
Świetna
sprawa!
Najbliżsi
i znajomi wiedzą, że bardzo lubię chodzić. Może w poprzednim życiu byłem jakimś
wędrownym mnichem i przemierzałem Europę z buta, głosząc przy tym dobrą nowinę,
objadając się bez umiaru i upijając na całego.
Wiecie,
taki obraz średniowiecznego wędrownego mnicha z piosenki, którą kiedyś już Wam
serwowałem, a teraz powtórzę:
Więc daję ci, chłopcze, rok, dwa – ile
chcesz,
Przeszukaj Europę wzdłuż, w poprzek i
wszerz,
Lecz nigdzie nie znajdziesz, byś nie wiem,
jak szukał,
Nikogo, kto bardziej jest szczęsny od
mnicha!
Twój rycerz dla damy naraża się, lecz
Wieczorem w spotkaniu przeszywa go miecz.
Spowiadam rycerza, a dama drze włosy!
Szczęśliwy na ziemi jest tylko mnich bosy!
Twój rycerz czy książę, dziesiątki ich
znasz,
Co chcieli na habit zamienić swój płaszcz,
Lecz wskaż mi braciszka, co chciałby, u
licha,
Zamienić na berło pielgrzymi kij mnicha!
Mnich bosy wędruje wśród lasów i gór,
W co ziemia bogata, to wpada mu w wór,
Tu spocznie, tam znowu wyfrunie jak
pliszka,
Bo każdy dom w świecie, jest domem
braciszka.
Gdy przyjść ma na obiad, nie waży się nikt
Bez niego zjeść kurę lub wypić choć łyk,
Bo kąsek najlepszy – czym chata bogata!
To prawo najświętsze bosego jest brata!
Gdy przyjść ma wieczorem, na rożnie już
wół
I garniec wina stawiają na stół,
A nocą gospodarz spać może na strychu,
Byś jeno ty ciepłą pierzynkę miał, mnichu!
Niech żyją sandały i habit, i Rzym,
I tryumf wieczystego dobrego nad złym,
Bo życie na różach, bo życie bez cierni
Pisane jest mnichom, co Bogu są wierni!
Dobra,
lecę dalej, a później wrócę i być może skończę poprzednią myśl.
Powyższy
tekst ballady był w poście Ballada o bosym mnichu z 27 kwietnia 2015 roku na tymże blogu.
Jak
się okazało, jak sobie przypomniałem, jak zobaczyłem na własne oczy swoje, opisywałem
już swoją pielgrzymkę do Lichenia. Nie o tym jednak chciałem dzisiaj pisać, ale
o pewnym witrażu z bazyliki w Licheniu.
Któregoś
tam pobytu, zaglądając w najciemniejsze zakamarki licheńskiego sanktuarium,
trafiłem na witraż za głównym ołtarzem. Witraż ten macie na fotografii. Zauważyłem,
że cytat z I Listu świętego Pawła do Koryntian nie jest odpowiednio oznakowany,
opisany pod względem bibliograficznym, a raczej źródłowym. Mało tego, nie ma w
ogóle odnośnika, notatki dotyczącej, skąd ten cytat pochodzi i powiedzmy niedouczony
w lekturze Biblii szukałby, jak nic, i pewnie szuka, tego cytatu w I Liście do
Tesaloniczan albo w I Liście św. Jana.
To
takie moje czepianie się szczegółów, prawda?
Ktoś
powie, że nie o detale w wierze naszej chodzi.
To
co zrobić ze słowami, że jeśli będziemy wierni w rzeczach najmniejszych, nad
wielkimi nas postawią?
Z
wiarą, moim zdaniem, to jest tak, że trzeba wiernych wiernie informować, co i
jak. Nie pozostawiać żadnych niedomówień czy nie uwypuklać interpretacji.
Jeśli
wiara opiera się na Biblii i Biblię się cytuje, to róbmy to tak, aby taki
czepialski jak ja nie miał później problemu do roztrząsania.
Ja
to bowiem rozumiem tak. Jakiś ksiądz budowniczy, który miał kasy w namiarze, bo
wierni hojni są, zamówił witraż z takim to, a takim cytatem z Biblii. Wykonawca
witraża zerżnął z Biblii cytat, wraz z odnośnikami i nie raczył nawet pomyśleć
o tym, żeby przyszłego odbiorcę poinformować skąd ten cytat pochodzi. Jasne, że
taki nieuk jak ja, jeśli zajrzy do podanych odnośników, tj. do I Listu do
Tesaloniczan i do I Listu św. Jana, pod wskazane namiary, to pod nimi znajdzie
właśnie adres I Listu św. Pawła do Koryntian 13,13.
Tylko
po co ludzi poczciwych i prostych w wierze, takich, jak ja na przykład, ganiać
okrężną drogą, skoro można prosto?
Jasne,
że można było i prosto, i przejrzyście!
Wszyscy
byliby zadowoleni.
A
tak to mniemać mogę, że twórca witraża i tak jest albo był zadowolony, ponieważ
zgarnął kasę za swoje dzieło (należało mu się), ale ksiądz zamawiający powinien
było dzieło przy odbiorze sprawdzić dokładnie i poprosić o poprawkę, a jeśli
nie, to z wypłaty urwać twórcy witraża co nieco.
To
takie pisanie dla pisania, ale kwaszek jest.
No
i mam nadzieję, że CBA nie zainteresuje się tym moim pisaniem dla pisania.
Najważniejsze,
że kwaszek ten krzywdy Sanktuarium Maryjnemu w Licheniu na pewno nie czyni i w żaden
sposób miejscu nie zaszkodzi.
A
ja czuję się lepiej, bom sprawę wylukał. I nawet wtedy, w przeszłości, byłem trochę
zły, że takie bubelki, bo to nie jest aż bubel, serwuje się wiernym w tym konkretnym miejscu. A miałem prawo
być zły jako niedoszły Marianin!
I
wracając do pierwszej myśli o wędrownym mnichu i moim chodzeniu, to przyznam
Wam, że bardzo lubię z buta poznawać świat. Piesza wędrówka daje możliwość
zagłębienia się w sobie i przemyślenia siebie. Nie da rady tego zrobić za
kierownicą samochodu, jadąc na rowerze czy lecąc samolotem. To współczesne
bajki o wędrowaniu. Prawdziwa wędrówka, to piesza wędrówka, a ta
najprawdziwsza, to piesza wędrówka na bosaka, żeby czuć matkę Ziemię tak, jak
tylko dziecko czuć matkę potrafi.
No
i myślę, że twórcy witraża powinni jednak zakończyć dzieło adresem I Listu św.
Pawła do Koryntian 13,13, czyli faktycznego miejsca, gdzie ów cytat się
znajduje. Odnośniki do Listu do Tesaloniczan i Listu Jana są bowiem częścią
składową cytatu i brzmią:
Mając w pamięci dzieło wiary waszej i
trud miłości, i wytrwałości w nadziei pokładanej w Panu naszym, Jezusie
Chrystusie, przed Bogiem i Ojcem naszym.
[I Tes. 1,3]
A myśmy poznali i uwierzyli w miłość,
którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w
Bogu, a Bóg w nim [J.
4,16].
Powyższe
cytaty pochodzą z Biblii Gedeonitów.
Matko
Boska Licheńska, wybacz, ale musiałem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz