10 maja 2017

Czepialski ze mnie drań

Wspominałem o tym, że kiedyś tam, a kiedy, to dokładnie nie pamiętam, a szukać i sprawdzać w notatkach (takowe są) nie chce mi się, odbyłem samotną pieszą wędrówkę (albo jak kto woli – odbyłem pielgrzymkę) do Lichenia.
Świetna sprawa!
Najbliżsi i znajomi wiedzą, że bardzo lubię chodzić. Może w poprzednim życiu byłem jakimś wędrownym mnichem i przemierzałem Europę z buta, głosząc przy tym dobrą nowinę, objadając się bez umiaru i upijając na całego.

Wiecie, taki obraz średniowiecznego wędrownego mnicha z piosenki, którą kiedyś już Wam serwowałem, a teraz powtórzę:

Więc daję ci, chłopcze, rok, dwa – ile chcesz,
Przeszukaj Europę wzdłuż, w poprzek i wszerz,
Lecz nigdzie nie znajdziesz, byś nie wiem, jak szukał,
Nikogo, kto bardziej jest szczęsny od mnicha!

Twój rycerz dla damy naraża się, lecz
Wieczorem w spotkaniu przeszywa go miecz.
Spowiadam rycerza, a dama drze włosy!
Szczęśliwy na ziemi jest tylko mnich bosy!

Twój rycerz czy książę, dziesiątki ich znasz,
Co chcieli na habit zamienić swój płaszcz,
Lecz wskaż mi braciszka, co chciałby, u licha,
Zamienić na berło pielgrzymi kij mnicha!

Mnich bosy wędruje wśród lasów i gór,
W co ziemia bogata, to wpada mu w wór,
Tu spocznie, tam znowu wyfrunie jak pliszka,
Bo każdy dom w świecie, jest domem braciszka.

Gdy przyjść ma na obiad, nie waży się nikt
Bez niego zjeść kurę lub wypić choć łyk,
Bo kąsek najlepszy – czym chata bogata!
To prawo najświętsze bosego jest brata!

Gdy przyjść ma wieczorem, na rożnie już wół
I garniec wina stawiają na stół,
A nocą gospodarz spać może na strychu,
Byś jeno ty ciepłą pierzynkę miał, mnichu!

Niech żyją sandały i habit, i Rzym,
I tryumf wieczystego dobrego nad złym,
Bo życie na różach, bo życie bez cierni

Pisane jest mnichom, co Bogu są wierni!

Dobra, lecę dalej, a później wrócę i być może skończę poprzednią myśl.
Powyższy tekst ballady był w poście Ballada o bosym mnichu z 27 kwietnia 2015 roku na tymże blogu.
Jak się okazało, jak sobie przypomniałem, jak zobaczyłem na własne oczy swoje, opisywałem już swoją pielgrzymkę do Lichenia. Nie o tym jednak chciałem dzisiaj pisać, ale o pewnym witrażu z bazyliki w Licheniu.
Któregoś tam pobytu, zaglądając w najciemniejsze zakamarki licheńskiego sanktuarium, trafiłem na witraż za głównym ołtarzem. Witraż ten macie na fotografii. Zauważyłem, że cytat z I Listu świętego Pawła do Koryntian nie jest odpowiednio oznakowany, opisany pod względem bibliograficznym, a raczej źródłowym. Mało tego, nie ma w ogóle odnośnika, notatki dotyczącej, skąd ten cytat pochodzi i powiedzmy niedouczony w lekturze Biblii szukałby, jak nic, i pewnie szuka, tego cytatu w I Liście do Tesaloniczan albo w I Liście św. Jana.

To takie moje czepianie się szczegółów, prawda?
Ktoś powie, że nie o detale w wierze naszej chodzi.
To co zrobić ze słowami, że jeśli będziemy wierni w rzeczach najmniejszych, nad wielkimi nas postawią?
Z wiarą, moim zdaniem, to jest tak, że trzeba wiernych wiernie informować, co i jak. Nie pozostawiać żadnych niedomówień czy nie uwypuklać interpretacji.
Jeśli wiara opiera się na Biblii i Biblię się cytuje, to róbmy to tak, aby taki czepialski jak ja nie miał później problemu do roztrząsania.
Ja to bowiem rozumiem tak. Jakiś ksiądz budowniczy, który miał kasy w namiarze, bo wierni hojni są, zamówił witraż z takim to, a takim cytatem z Biblii. Wykonawca witraża zerżnął z Biblii cytat, wraz z odnośnikami i nie raczył nawet pomyśleć o tym, żeby przyszłego odbiorcę poinformować skąd ten cytat pochodzi. Jasne, że taki nieuk jak ja, jeśli zajrzy do podanych odnośników, tj. do I Listu do Tesaloniczan i do I Listu św. Jana, pod wskazane namiary, to pod nimi znajdzie właśnie adres I Listu św. Pawła do Koryntian 13,13.
Tylko po co ludzi poczciwych i prostych w wierze, takich, jak ja na przykład, ganiać okrężną drogą, skoro można prosto?
Jasne, że można było i prosto, i przejrzyście!
Wszyscy byliby zadowoleni.
A tak to mniemać mogę, że twórca witraża i tak jest albo był zadowolony, ponieważ zgarnął kasę za swoje dzieło (należało mu się), ale ksiądz zamawiający powinien było dzieło przy odbiorze sprawdzić dokładnie i poprosić o poprawkę, a jeśli nie, to z wypłaty urwać twórcy witraża co nieco.
To takie pisanie dla pisania, ale kwaszek jest.
No i mam nadzieję, że CBA nie zainteresuje się tym moim pisaniem dla pisania.
Najważniejsze, że kwaszek ten krzywdy Sanktuarium Maryjnemu w Licheniu na pewno nie czyni i w żaden sposób miejscu nie zaszkodzi.
A ja czuję się lepiej, bom sprawę wylukał. I nawet wtedy, w przeszłości, byłem trochę zły, że takie bubelki, bo to nie jest aż bubel, serwuje się wiernym w tym konkretnym miejscu. A miałem prawo być zły jako niedoszły Marianin! 
I wracając do pierwszej myśli o wędrownym mnichu i moim chodzeniu, to przyznam Wam, że bardzo lubię z buta poznawać świat. Piesza wędrówka daje możliwość zagłębienia się w sobie i przemyślenia siebie. Nie da rady tego zrobić za kierownicą samochodu, jadąc na rowerze czy lecąc samolotem. To współczesne bajki o wędrowaniu. Prawdziwa wędrówka, to piesza wędrówka, a ta najprawdziwsza, to piesza wędrówka na bosaka, żeby czuć matkę Ziemię tak, jak tylko dziecko czuć matkę potrafi.
No i myślę, że twórcy witraża powinni jednak zakończyć dzieło adresem I Listu św. Pawła do Koryntian 13,13, czyli faktycznego miejsca, gdzie ów cytat się znajduje. Odnośniki do Listu do Tesaloniczan i Listu Jana są bowiem częścią składową cytatu i brzmią:
Mając w pamięci dzieło wiary waszej i trud miłości, i wytrwałości w nadziei pokładanej w Panu naszym, Jezusie Chrystusie, przed Bogiem i Ojcem naszym. [I Tes. 1,3]
A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością, a kto mieszka w miłości, mieszka w Bogu, a Bóg w nim [J. 4,16].
Powyższe cytaty pochodzą z Biblii Gedeonitów.


Matko Boska Licheńska, wybacz, ale musiałem! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...