Niech nikt się na mnie nie
gniewa za moje pisanie ani się nie obraża, że piszę tak, jak myślę.
Niech nikt nie bierze do
siebie moich ostrych słów, ponieważ pisząc nie mam na myśli nikogo, poza
ewentualnie tym, który właśnie to pisze.
Przygotuję właśnie kilka
tekstów, które mogą niektórych dotknąć. Wielu się z nimi nie zgodzi, ale mnie
nie o zgodę czy niezgodę idzie, tylko o to, żeby powiedzieć, co myślę.
Odkładałem w czasie teksty o
uzależnieniach, głownie alkoholizmie, bo to takie modne. Mam dziwne wrażenie, o
tym też będę pisał, że być alkoholikiem staje się coraz modniejsze. Jeszcze rok
albo dwa i bycie alkoholikiem stanie się z pewnością bardziej trendy niż na
przykład bycie homoseksualistą.
Wielu się zdenerwuje, że ja,
taki karzeł, na przykład się nie zgadza z tym, że alkoholizm to choroba.
Nie zgadzam się też z tym,
że nie dość, że choroba, to jeszcze w dodatku nieuleczalna. A to tego jeszcze,
że można z nią wygrać tylko poprzez ekstremum, czyli abstynencję.
Dochodzi do tego jeszcze okrzyczana
i modna anonimowość alkoholików zrzeszonych w AA; anonimowość, która ma tyle wspólnego
z dyskrecją, co ja z sukcesem w potocznym znaczeniu – gruby, bogaty i sławny!
Tak będę dotykał niektórych aspektów
sprawy i wykładał, jak ja to wszystko rozumiem.
To bowiem, moim zdaniem, co wokół
alkoholików się dzieje, to zwykła stygmatyzacja ludzi i tak pognębionych.
Powoli do wszystkiego dotrę,
a teraz jeszcze raz, aby nikt się nie gniewał, obrażał czy brał tylko do siebie,
to, co mi w danym temacie ślina na język przyniesie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz