11 maja 2017

Taki ze mnie cwaniak!

Wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć, a później można sobie tak organizować pracę, że śmiejesz się sam do siebie. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku, bo można nieźle przy tym umoczyć.
Tam, gdzie teraz pracuję, zawsze kręci się wiele ludzi. Z rana rozglądam się za jakimś lekkim zajęciem, jak dzisiaj. Postanowiłem poustawiać na nowo rzeczy na placu firmy. Świeciło piękne słońce i wszyscy pracownicy, którzy przechodzili obok mnie, stwierdzali, że mam super zajęcie w tak piękną pogodę.

Nie powiedziałem ani słowa, że nikt mi tej roboty nie zlecał. Sam sobie ją wymyśliłem.
Na teren firmy zajechała Angielka pracująca w biurze. Przywitałem się. Życzyłem jej miłego dnia. Oczywiście odpowiedziała mi tym samym i zadowolona ruszyła do pracy.
W takich chwilach trzeba koniecznie mówić niewyraźnie, tak, żeby słuchający Polacy nie byli pewni, co powiedziałeś. Anglicy i tak zrozumieją i zareagują. A jeśli czegoś nie zrozumieją, to zareagują uśmiechem, jeśli ty się do nich uśmiechasz.
Co ty odpieprzasz? Zapytał znajomy przyglądający mi się uważnie. Tu Polacy zawsze siebie obserwują! 
Witam się z kobietą. Odpowiedziałem i wróciłem do swojego zajęcia.
Podszedł do mnie wajzer. Jest ich trzech, ale nie negują wzajemnie swoich poleceń pracownikom. Zauważyłem to. Był przekonany, że wykonuję pracę zleconą mi przez któregoś ze swoich kolegów. Zagadał do mnie i powiedział, że gdy to skończę, to on ma dla mnie inne zadanie.
No i tak przemykałem kilka godzin, i zażywałem w najlepsze pięknej angielskiej pogody.
Tak można czasami, a nawet częściej niż czasami.
Nie przesadzam jednak. A kiedy trzeba brać się za ciężką robotę, to staję do niej na równi z innymi i nie obijam się. Widzę, że to robi na innych wrażenie.
Dzisiaj też zauważyłem, jak jeden z pracowników speszył się tym, że na powitanie podałem mu rękę. Wczoraj starliśmy się słownie i to całkiem ostro. Ktoś postronny powiedziałby, że poszło na noże. I on chyba tak myślał. Do końca dnia nie odzywałem się do drania, a on jakby mnie unikał w pracy. A dzisiaj rano, jak gdyby nigdy nic, wyciągnąłem do niego rękę na powitanie. Szybko wyciągnął swoją, choć widać było jego zaskoczenie. Nie spodziewał się, że przejdę nad wczorajszą wymianą zdań do porządku dziennego.
No i co o tym mówią? No i co mówią o mnie?
Nie czepia się głupot! Można z nim pogadać!

Nie odmawiam w pracy nikomu pomocy. Jeśli tylko mogę i właśnie bumeluję, to pomagam, zwłaszcza chłopakom po sześćdziesiątce. Mają trochę ciężej niż ja, przy nich młokos. A przy okazji uczę młodszych od siebie, jak trzeba się zachowywać w stosunku do starszych.
To też działa! 
Fajnie się czuję w pracy, ale i tak bym stąd zwiał pierwszym samolotem, samochodem, balonem, ale musiałbym najpierw wygrać w totolotka, a że nie wygrałem, to jutro idę do pracy!

Wakacje coraz bliżej. 
I już się uśmiecham!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...