Moi
bezdomni w prowizorycznym garażu stracili „zasłonę” i nie mają już tyle intymności,
co dotychczas. Zyskali za to fotel, który stoi przy dwóch posłaniach. Fakt, pomyślałem
dzisiaj, trzeba mieć na czym posiedzieć.
Nie
widzę tam znajomego i cieszę się z tego bardzo. Dzwonił jednak do mnie dzisiaj w
odmienionym stanie i szukał kasiory. Powiedziałem, nie mam. Gdyby powiedział, Marek
kup mi to i tamto. Wróciłbym z pracy i kupił. Kasiory mu nie dam, bo będę miał kaca,
żem go bardziej pogrążył.
To
dobry, szczery chłop i szkoda mi go bardzo.
Kazik
wrócił z Polski. Przetrzepał szparkę żony i zdaje się być szczęśliwy. Zadziwia mnie
pryz tym ciągle. Dziś opowiadał o tym, jak to od czterech miesięcy nie tyka alkoholu
i jak mu wóda obrzydła.
Wiesz,
Marek, aż mną trzęsie, gdy o piciu myślę!
Myślę,
że wiem, o czym mówisz. Odpowiadam z uśmiechem.
Widać,
jak bardzo się cieszy ze swojej trzeźwości.
Opowiada
potem o swojej pracy w Niemczech, gdzie przez dwa miesiące był ciągle narąbany,
a przy tym pracował, choć do dziś nie wie, jak!
Ponieważ
w piątek, w związku z ramadanem, kończymy pracę o trzynastej, już Kaziu zaplanował,
że ugotuje rosół. W piątek? Zamyślił się chwilę i sam sobie odpowiedział. Mam gdzieś,
jakiś post, niech tam poszczą księża, którzy nic nie robią. Ja pracuję i muszę zjeść
tak, żeby mieć siły.
Moja
mama, mówi, pości w każdy piątek. Zawsze mi mówiła, Kaziu pójdziesz do piekła, za
te twoje nieprzestrzeganie piątkowego postu. A ja jej na to: Mamo, do jakiego Piełką?
Przecież większego piekła niż na ziemi nie ma?
Ma
zamiar zostać w Anglii jakieś trzy miesiące. Później na chwilę wyjedzie i może na
chwilę wróci. Więcej o Anglii nie myśli. Teraz mieszka u Cyganów. Nie ma telewizora,
ale przywiózł z Polski książki i codziennie przed zaśnięciem czyta.
Zaskakuje
mnie ten człowiek, na pierwszy rzut oka najprostszy z prostych ludzi, a może i dalej.
Muszę
koniecznie zapytać, jakie książki czyta.
Coraz
przyjemniej mi się spędza z nim przerwy w pracy. Żadnego pieprzenia trzy po trzy.
wie, po co przyjechał i ile może z tego zrealizować.
Nie
owija w bawełnę, tylko mów wprost.
Chłopaki
trochę sobie z niego żartują, ale jest odważny i ostro ripostuje. Można powiedzieć
od razu, poobijany przez życie nie boi się kolejnej stłuczki w formie bójki.
O
tym, jak mówi o żonie, rodzinie i swoich planach, jeszcze go trochę posłucham i
innym razem opowiem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz