19 maja 2017

Polak zawsze Polakiem...

Polak na emigracji może nieźle, czyli więcej niż dobrze, zarabiać, może jeździć dobrym samochodem, wynajmować wygodne mieszkanie lub dom w spokojnej okolicy, może mieć znajomych krajowców, może mieć dobre stosunku z szefostwem firmy i być, ogólnie mówiąc, dobrze ustawionym, a mimo to, jeśli ma okazję coś wartościowego z firmy buchnąć, to buchnie bez mrugnięcia oka labo jeśli można firmę okantować, to kantuje ją z twarzą pokerzysty.

Robi to, żeby mieć więcej, niż ma; żeby mieć więcej niż mają inni; a może, po prostu – robi to z przyzwyczajenia i dla zasady?
Już słyszę krzyki – uogólnienie, nie wszyscy, niesprawiedliwe… itp.
Wiem, że uogólnienie, dlatego uściślę, ponieważ przyszło mi to na myśl z kilku konkretnych powodów.
Mój sąsiad twierdzi, że jeśli z pracy czegoś nie wyniesie, to uważa dzień za stracony.
Znajomy codziennie ma wypchane kieszenie jakąś drobnicą, która mnie do niczego by się nie przydała, ale, jak on twierdzi, może się wszystko przydać.
Inny znajomy perfidnie wynosił elementy, żeby później wykorzystywać je na tak zwanych fuchach.
Wszyscy wymienieni raczej do zamożnych nie należą. Jedni to cwaniacy, drudzy szczerzy ludzie. Nie wiem, dlaczego zatem ci drudzy to robią.
Natomiast wczoraj to już mnie zatkało. Facet pomyka naprawdę niezłym autem. Ma ugruntowaną pozycję w firmie. Jego żona też. A zauważyłem, jakby coś bunkrował w swoim wymuskanym samochodziku.
Może na złodzieju czapka gore i pomyślałem akurat o tym, że coś skubnął, bo sam noszę w sobie jakiś narodowy gen skubacza, podprowadzacza albo kogoś tam w tym rodzaju!
Nie wiem!
Dostrzegam jednak, że nam się wszystko przydaje i to jest między innymi jeden z wielu znaków rozpoznawczych nas jako nacji na obczyźnie.
A że ogólnie!
Wiem!


Wiem też, że wyjątki potwierdzają regułę! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...