14 maja 2017

Dziwię się sobie nieustannie

Tak mam czasami nocą, przed samym zaśnięciem, po ciężkim dniu pracy, przeżytym tygodniu…
Przyznaję przed sobą i światem, że dużo w życiu czytałem. Mam pewien bagaż wiedzy, i to całkiem niemały. Dość dogłębnie poznałem pewne dostępne śmiertelnym tajniki wycinka wiedzy.
Wiem, że to nieskromnie brzmi, ale coś w tym jest, zwłaszcza że muszę się tutaj uciekać do porównań.

Mam spore doświadczenie w kilku dziedzinach życia.
Mogę też całkiem nieskromnie stwierdzić, że zdobyłem namiastkę mądrości.
Dlatego tym bardziej siebie samego zadziwiam, bo jakaś duchowa destrukcja trawi moje serce i umysł. Moje wciąż żywe nałogi – nieumiarkowanie, egoizm i inne przywary.
Moja ciemna strona wciąż we mnie wygrywa!
Moja ciemna strona wciąż wygrywa z tą jasną, którą z mozołem zbroję do codziennej walki.
To, co niepożądane, niezdrowe, destrukcyjne przychodzi mi tak łatwo, w przeciwieństwie do tego, czego pragnę, pożądam, co wydaje się ciągle jedynie marzeniem.
Ulegam wciąż niezmiennie tanim ludzkim słabościom ‑ tęsknocie, nałogom, niedbalstwu… ‑ choć znam to bardzo dobrze i znam możliwości działania, żeby tak nie robić, a jednak…
Nie umiem użyć skarbów ze swojej podróżnej sakwy. Coś/ Ktoś mnie mi wyrywa i czyni mnie sobie obcym!
Jeśli to przeznaczenie, los nakreślony przez Logos, to jestem w stanie to przyjąć i iść dalej z pokorą.
Ale jeśli to tylko pokłosie moich upadków, to by znaczyło, że ciągle klęczę na swoim własnym dnie, że do powstania z kolan dalej niż myślałem, a o skrzydłach, lataniu mogę na razie zapomnieć.

Zadziwia mnie i przeraża moja ciemna strona.
Może dzisiejszej nocy uda się odpocząć!
Może jutro się uda podnieść wysoko głowę!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...