Do
wniosków, że życie nasze jest tylko iluzją czy też snem dochodzą ludzie, którzy
zagłębiają się coraz dalej w tajniki bytu, jestestwa poprzez badanie materii wypełniającej
Wszechświat i nas.
Czytając
kolejne fragmenty na ten temat, przypominają mi się poglądy Giordano Bruno na temat
materii. O Giordano będę jeszcze pisał. A teraz tylko to, że facet spłonął na stosie
za to, że przewidział to, co garstka współczesnych naukowców dopiero zaczyna odkrywać.
Im bliżej zaczynasz przyglądać się
czemuś, co normalnie uważamy za solidną materię, tym bardziej dostrzegasz, jak
mniej i mniej jest ona solidna.
Jedyną rzeczywistość, jak znamy, to
ta, którą wytwarza nasz mózg. Otrzymuje on miliony sygnałów każdej minuty.
Organizujemy je w układy hologramów, które projektujemy na zewnątrz, nazywając
rzeczywistością.
Jeśli nasza kora mózgowa jest także
hologramem, to, rzecz jasna, trójwymiarowym. A skoro dwuwymiarowe hologramy
projektują trójwymiarowe obrazy… to/ ergo, z tego wynika, że trójwymiarowe
hologramu są zdolne generować czterowymiarowe obiekty.
Hologram to metafora. To kalkulacja
„n” wymiarów informacji sprowadzonych do „n-1” wymiarów.
To sposób na odniesienie Siudo
paradoksów, na które napotykamy się podczas starań pogodzenia ze sobą dwóch różnych
konceptów.
To poszufladkowane współrzędne – czyli
słowa, których używamy, aby opisywać rzeczywistość – są wewnętrznym fenomenem
naszego mózgu, niczym innym.
Zwykle stwierdzenia takie są
filozoficzną grą słów, ale w ujęciu fizyki kwantowej – jeden z powodów, dla
których Bohm wystąpił z teorią hologramu – daje to widoczne rezultaty.
Jednym z nich jest odkrycie, że kiedy
weźmiesz dwie subatomowe cząsteczki (np. elektrony) i w odpowiednich warunkach
zrobisz coś jednej z nich, to zawsze odbije się to na drugiej, nieważne jak
daleko by nie była.
Ale jak to możliwe? Jeśli materia
została raz fizycznie połączona, nawet po rozdzieleniu, jej energia wciąż pozostaje,
wciąż ją łączy.
Dlatego jest to tak znaczące dla mnie.
Ponieważ wracając do początków czasów, cała ta materia Wszechświata (która
wciąż nieustannie się rozrasta) była zbita w jednej cząsteczce wielkości
zielonego groszku – o czym mówią dziś naukowcy i co sugerują komputerowe
modele.
Jeśli wiec zbierzesz wszystkie cząstki
materii i całą kosmiczną przestrzeń pomiędzy nimi, i skompresujesz t o wszystko
z powrotem w ziarnku grochu, zrozumiesz, że ty i ja, i wszyscy pozostali,
tworzymy jedno w tej samej cząsteczce, która stworzyła cały dzisiejszy
Wszechświat.
I mimo to, że ta cząsteczka teraz
rozdzieliła się i rozrasta – jak pokazują studia – energetycznie wciąż jesteśmy
jednym.
Czy to wszystko się kłóci z biblijnym aktem
stworzenia człowieka jako gatunku czy też istoty boskiej? Czy to stoi w sprzeczności,
żeśmy od jednych rodziców?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz