3 maja 2017

Nareszcie... koniec!

Nie będę ukrywał, że cieszę się z powodu dotarcia do końca tej opowieści o świadkach Jehowy. Nie mam pojęcia, dlaczego jestem taki uparty, żeby koniecznie realizować wszystkie pomysły wcześniej zapisane. Tak było i w tym przypadku.
Przyznam jednak, że zawsze dyskusje czy też rozmowy na temat różnych wyznań chrześcijańskich, różnych religii, wierzeń uważałem za bardzo ciekawe. Tak myślę i dzisiaj. Nie ma nic bardziej zajmującego, jak poznawanie ludzi o odmiennych od moich poglądach na religię i sprawy duchowe.
Dzisiaj ostatni tekst o świadkach Jehowy, a następnie o człowieku, który dużo wcześniej niż Chrystus wcielał w życie zasady, o których nasz Zbawiciel mówił.

O czym to świadczy?
Zobaczymy!
A teraz…
Nie brakuje świadkom Jehowy oponentów. Krytykowani są za ich nauki doktrynalne, interpretację Biblii, stosunek do zdrowia czy apolityczność; krytykuje się również „zamiatanie pod dywan” przypadków nadużyć seksualnych.
Zarzuca im się tłumaczenie niektórych fragmentów biblii taki sposób, aby wspomagać swoja naukę, jak na przykład wspieranie doktryny wyznania. Również zamiana wyrazu „krzyż” na „pal” ma swoich krytyków.
W kwestii zdrowia najwięcej krytyki spada na świadków Jehowy w związku z odmową transfuzji krwi, który, według nich, wynika z nakazu powstrzymywania się od krwi [Dz. 15:22-29 i Rdz. 9:4-5]. Sprzeciw w tej sprawie budzi zakaz transfuzji nawet w przypadku niepełnoletnich dzieci, które nie są nawet świadome podejmowanych za nie decyzji.
[Już o tym wspominałem, że chrzest musi być przyjęty koniecznie świadomie, a odrzucenie transfuzji nie! to tylko jeden z przykładów, gdzie świadkowie Jehowy sobie pięknie zaprzeczają.]
Na uwagę zasługuje tu fakt, że świadkowie Jehowy wycofali się z zakazu przyjmowania szczepionek i przeszczepów narządów.
[Czyżby jednak Biblia pozwalała na pewne ustępstwa w niektórych sprawach?]
Krytycy nie zostawiają również suchej nitki na związku wyznaniowym świadków Jehowy za nadużycia seksualne. Chociaż w USA nie było jeszcze wyroku skazującego żadnego z przedstawicieli tej społeczności w takiej sprawie, a wszystkie pozwy albo oddalono, albo zakończono ugodą, to niektóre źródła podają, że dochodzi w tej kwestii nawet do kilkusettysięcznych odszkodowań ofiarom w procesach zakończonych polubownie. Problem zatem istniej, jest tylko skutecznie ukrywany.
[To jest akurat temat skrzętnie ukrywany przez wszystkie organizacje, nie tylko kościelne. Od polityków, po księży każdy ma coś do ukrycia i jeśli da się sprawie ukręcić łeb polubownie, to wszyscy to robią. To taka normalna praktyka. Godna potępienia, tylko co z tego, że godna potępienia i potępiana!?]
Krytycy świadków Jehowy zarzucają im też, że neutralność polityczna ich jest raczej na pokaz, że były i są odstępstwa od tej właśnie zasady.
[Tylko pokażcie mi kościół, w którym ich nie było!]
Przeciwnicy świadków wyrzucają im, że 25 czerwca 1933 roku, został przez świadków Jehowy wystosowany list do Adolfa Hitlera i narodu niemieckiego. W Deklaracji Faktów zostały przedstawione punkty wspólne doktryny świadków i NSDAP. W tym dokumencie świadkowie potępili Ligę Narodów, a Anglię i USA określili mianem największego gnębiciela na ziemi.
[Nie wiadomo zatem, dlaczego świadkowie znaleźli się potem na celowniku Hitlera i w obozach pracy dostali specjalne oznakowanie?
Poza tym, jeśli idzie o GB i USA, to wcale tak bardzo świadkowie się nie mylili. Ja tam podzielam ich zdanie, że te dwa mocarstwa, jeszcze do społu z innymi, nieźle trzęsły i trzęsą światem, a przy okazji trzęsienia nieźle gnębią ludzi.]
Wyrzuca się też Towarzystwu Strażnica współpracę i udział w strukturach ONZ.
[To chyba nic strasznego! Są dużo gorsze na świecie organizacje, z którymi współpraca to wstyd, a nie powód do dumy. ONZ raczej do nich nie należy!]

Wielu chrześcijan nie zgadza się z zaliczaniem świadków Jehowy do chrześcijan. Zarzuca im nieuznawanie Trójcy Świętej i boskości Jezusa.
[Fakt, że świadkowie Jehowy w wielu miejscach w swoich publikacjach wprost twierdzą, że chrześcijaństwo nie zostało założone przez Chrystusa i apostołów.
Czy jest w tym coś dziwnego?
Nikt przecież chyba nie wierzy, że to Jezus Chrystus założył chrześcijaństwo z jego kultową otoczką i facetach w sutannach?]
Często jednak zalicza się świadków Jehowy do tak zwanych chrześcijan z pogranicza chrześcijaństwa.
[Co tam? Pierwszych chrześcijan uważano wręcz za wrogów porządku publicznego i wyrzutków społeczeństwa.]
Niektórzy krytykują świadków Jehowy za to, że zniechęcają swoich wyznawców do zdobycia wyższego wykształcenia, że stawiają przed swoimi wyznawcami bardziej wartościowe cele życiowe, związane ze służbą dla Boga. Według świadków Jehowy świeckie wykształcenie, doczesny majątek czy pozycja społeczna mają ograniczoną wartość.
Przepraszam!
A nie mają?
Jasne, że wykształcenie świeckie albo kasa w skarpecie gwarantują odpowiednią pozycję społeczną! To nie ulega wątpliwości w świecie rządzonym przez pieniądz.

Trzeba jednak powiedzieć jasno, że na świeckich studiach nie uczy się człowiek mądrości, tylko ograniczonego wycinka powszechnie uznanej wiedzy. Nie zawsze też ta wiedza przydaje się potem w życiu. A czasem też się zdarza, że komplikuje życie jednostki.


Koniec!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...