12 maja 2017

Kot - morderca czy wybawiciel?

Andrzej w pracy opowiada mi o tym, że jego kot jest na występach gościnnych, to znaczy poluje na myszy u właścicielki domu, w którym znajomy mieszka.
Pieprzony, mówi Andrzej o kocie, kilka dni temu obudził mnie po drugiej w nocy. Miauczał, bo przyniósł mysz. Wiesz, chwalił się. Wstałem, złapałem niedobitą mysz i sru ją przez uchylone okno. Kota też chciałem smyrgnąć, ale zrobił to szybciej. Przymknąłem okno tak, żeby już mi nie przeszkadzał.

Andrzej opowiada później historię gołębia. Przez kilka dni myślał, że to mysz skrobie za reklamówkami w zakamarku podwórza. Kiedy jednak uprzątnął śmieci, okazało się, że za reklamówkami jest uwięziony gołąb z wytrąconym skrzydłem. Był tak uwięziony, że sam nie mógł wyjść, a kot nie mógł go tam dosięgnąć.
Był taki wychudzony, mówi Andrzej. Zostawiłem go na dachu garażu. Ale nie mógł odlecieć. Żeby go uchronić przed moim kotem, zaniosłem gołębia na teren pobliskiej szkoły.
Zrobił to pewnie z myślą, że dzieciaki pomogą gołębiowi.
Nocą, ciągnie Andrzej, ten mój łowca przywlókł zagryzionego gołębia do domu. To był ten gołąb. Może to i dobrze, że go zagryzł, bo ptak pewnie by się męczył. Kończy Andrzej.
Obaj nie wiemy czy kot jest mordercą, czy może wybawcą. 
Na pewno po prostu jest kotem z kocim instynktem łowcy!
Andrzej to starszy gość i mówił o gościnnych występach swojego kota pewnie dlatego, że trochę za nim tęskni. Mieszka samotnie i jest bardzo tajemniczy. Choć już bywało, że zwierzał mi się z tego, czym chwalić się nie chce żaden człowiek chcący uchodzić za porządnego.
Inny znajomy z pracy dzisiaj wszystkich jakby unikał. Wiem, wisi koledze kasę i jakby nie chciał jej oddać. Dlatego przemyka opłotkami i unika wszelkiej konfrontacji nie tylko z wierzycielem, ale i z innymi. Udaje tak zajętego i tak zagonionego, że w swojej przebiegłości nawet nie zauważa, jak żałośnie to wygląda. Zwłaszcza, że często się chwali, ile to kasy odłożył. Pamiętacie, to ten gość od wyliczania innym godzin pracy i zarobków.
Przemknąłem dzisiaj z pracy do domu i nie mam zamiaru wychodzić.

Jestem już odświeżony i przyznam, że chciałbym, aby weekend dla mnie się zaczął. Ale zacznie się jutro, kiedy wrócę z pracy, wezmę kąpiel, zrobię pranie i będę miał czas dla siebie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...