2 maja 2017

Skąd jestem?

Rozmawiam z facetem. Zapala jakąś gwarą. Akcent wskazuje, że mieszka w Polsce na ścianie wschodniej. A kiedy go pytam: Skąd jesteś z Polski? To słyszę: Z Warszawy! 
Cholera by to wzięła! 
Kiedy mnie pytają, skąd jestem z Polski, to mówię, że z małej kurpiowskiej wioski.

Niektórzy bardzo się dziwią, bo tutaj wszyscy są z miasta, nawet gdy w Polsce do miasta mają sto kilometrów, to kiedy ich pytają, skąd są, to właśnie z miasta. Na przykład mieszkam kilkadziesiąt kilometrów od Białegostoku, to powinienem mówić – z Białegostoku jestem. A kiedy mówię, jestem z małej kurpiowskiej wioski, to wielu nie wie, jak na to reagować, bo trudno jest w głowie namierzyć małą kurpiowską wioskę.
To tak, jakbym powiedział, że właśnie jestem znikąd.
Później rozwijam temat i mówię o Kurpiach jako nacji, która wolność ukochała, nigdy nie była w niewoli i o tym, że na Puszczę, jak teraz na emigrację, element społeczny zwiewał.
Po tej opowieści już jestem ciekawy gość. Zapamiętują imię, przysiadają się na śniadaniu. Zauważam ukradkiem, że zerkają na mnie, gdy o czymś tam szepczą. Domyślam się, że o mnie.
A później się okazuje, że facet z Warszawy mieszka kilometr lub dwa dalej, ale nie w Warszawie. Chłopak rodem z Wrocławia mieszka pod Wrocławiem, a chłopaki łobuziaki też są z jakichś wiosek.
I rozwijam temat, że być Warszawianinem, być z Wrocławia, Krakowa, Torunia czy Szczecina, to być przy tym strasznie, strasznie anonimowym. Jeśli pojedziesz w te miejsca i zapytasz o znajomych, to nikłe masz szanse na to, abyś ich tam odnalazł.
Co inne, gdy trafiasz, powiedzmy do mojej wioski, ukrytej w Puszczy Kurpiowskiej, i pytasz o Marka, co teraz w Anglii siedzi, w grodzie Robin Hooda. To każdy autochton ci powie, że Marka zna, a jak!
I wychodzi z tego, że wstydzimy się często powiedzieć dokładnie, skąd nas tu los wędrowców przygnał. A wstydzić się nie ma czego, przeciwnie, trzeba być dumnym, że z jakiejś zapadłej dziury chłopak rządzi w Anglii.
I jeszcze jedno na potwierdzenie tego, że my, Polacy, sądzimy, że gdy powiemy – Jam z Gdańska! To zaraz ważniejsi jesteśmy. Najlepiej być z Warszawy!
Rozmawiam z takim trochę, zapala jakąś gwarą, akcent z ściany wschodniej, a skąd jest? Z Warszawy! To strasznie śmiesznie wygląda.
Nieskromnie może zabrzmieć, ale mam wrażenie, że robię dobrą robotę, mówiąc wprost, skąd jestem!


A Wy? 
Skąd Wy z Polski jesteście, będąc na emigracji?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...