Dzwonił do mnie znajomy,
mój starszy syn go zna!
Twierdzi, że ma
siedemdziesiąt lat. Ma się przy tym bardzo dobrze. codziennie biega po
dwadzieścia albo trzydzieści kilometrów.
Chce tu zostać jeszcze z
rok i wraca do Polski, ponieważ kumpel załatwił mu robotę za 20 tysięcy
miesięcznie.
Mówię mu, to co ty tu
robisz?
A wiesz, muszę pewne
sprawy poukładać, a tam muszą mi pewne sprawy minąć. W lutym miną i wracam.
Kupel s Polski mu mówi, ze
jak dziennie w kraju nad Wisłą nie zarobi tysiąca funtów, to dzień uważa za
stracony.
Myślę sobie, ale znajomemu
tego nie mówię – kumpel musi nieustannie pruć sejfy bankowe czy coś tym
rodzaju. Jakiś Kwinto do którejś potęgi.
Mówię znajomemu, że kiedy
go poznałem w tamtym roku, miał 66 lat, więc skąd mu się ta siedemdziesiątka w
tym roku wzięła?
On na to, że nie,
pomyliłem się, kiedy go poznałem miał lat 69.
Nie sprzeczałem się
,ponieważ rzeczywiście mogłem się pomylić.
Kolega mi na to, że jest
zaprogramowany na 110 lat i znów o tym, jak to biega codziennie po… kilometrów.
Wcześniej mi mówił, że
robi codziennie kilkaset pompek i brzuszków.
Obecnie pracuje na taśmie
recyklingu i z czterech stów na rękę tygodniowo nie schodzi.
Widzicie, jakich mam kupli
tutaj w UK?
Jeszcze chwila i może i ja zacznę biegać kilometrami, robić setkami pompki i zaprogramuję się na lat 110.
A co mi tam - na 150 lat się zaprogramuję!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz