20 maja 2017

Polak-Pakol dwa bratanki?!

Polak, Pakol - Polakch, Pakolach...
No i kilka słów o tym, jak w Zjednoczonym Królestwie koegzystują ze sobą ludzie różnych nacji.
Wystarczy przestawić litery i z Polak wychodzi Pakol, a z Pakol Polak.
Tym, którzy nie w temacie, wyjaśniam szybciutko, że Pakol to potoczna nazwa Pakistańczyków.

Jedni i drudzy zdają się tutaj, gdzie obecnie jestem, siebie cudownie nie cierpieć, ale jeszcze bardziej cudownie siebie tolerują, gdyż wiedzą doskonale, że są sobie nawzajem potrzebni; że jedni bez drugich nie przetrwają w betonowej dżungli, nie zrealizują planów, nawet tych niecnych czy podłych.
Betonowy busz, gdzie kiedyś rozciągała się puszcza, w której hasał sobie słynny Robin Hood, dziś bez Pakola-Polaka czy Polaka-Pakola jest nie do pomyślenia!
Polacy nie lubią Pakoli za ich trzymanie się razem. Pierwsi słyną z tego, że swoim dokopią, gdy tylko mają okazję. Drudzy, że kiedy mogą, to swoim na pewno pomogą.
Pakolom potrzeba Polaków, ponieważ sami nie potrafią pracować, jak ci pierwsi. Nie znają się na robocie. Są mało wydajni. Nie umieją ułatwiać sobie pracy, ale komplikować ją, tak. Nie potrafią też, jak Polacy, pracy organizować.
Polacy to też świetni klienci Pakoli, którzy skupili w swych rękach większość drobnego handlu.
Pakole, nawet ci młodzi, wydają się ociężali, jakby nazbyt dorośli na swój wiek, jakby zanadto obciążeni tradycją religią, wyglądem… Wydawać się może, że u nich długość brody i wielkość brzuszka to wyznaczniki statusu. Choć i u Polaków brzuszek to znak sukcesu!
Polacy są pełni energii, aż dziw, że jeszcze świat istnieje i że właśnie Polacy go nie rozwalili. A jeśli im czegoś podsypać albo dać mocnego do picia, to nie ma na świecie rzeczy, której nie zrobią najlepiej. Nawet rozrabiać wtedy potrafią najlepiej na świecie!
Są pełni pomysłów, w każdej dosłownie chwili wprowadzają w pracy jakieś innowacje, nawet gdy idzie w pracy o leniuchowanie, to mają na to codziennie zupełnie inne pomysły.
Któregoś dnia pomyślałem, będąc zły na bałagan organizacyjny, że nawet najgłupszy Polak lepiej zorganizuje pracę innym, niż najmądrzejszy Pakol.
Czasami dziwię się, że szef (też Pakistańczyk) nie wpadł na taki pomysł, jak właściciele innych firm angielskich, w których pracowałem, gdzie Polacy wajzerowali Polakom i nie wypróbuje tego schematu w swojej firmie. Lepiej o tym nie pisać.
Pierwsi drugich nie cierpią. Drudzy bez pierwszych wiele nie potrafią.
I tak są ze sobą złączeni jak bracia syjamscy Pakol i Polak, Polak i Pakol.


A tak na marginesie. To Anglia byłaby pewnie naprawdę w czarnej du…, żeby nie Polak i Pakol!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

SATANISTA – ALKOHOLIK – czy ANIOŁ?

  Nie o Boyu Żeleńskim będzie to wpis, ale o Przybyszewskim Stanisławie, którego Boy znał osobiście. Muszę też od razu napisać, że o ile bar...